We Francji znowu gorąco

Źródło: CNT-F

18 września 2025 roku Francję ogarnęła fala strajków i protestów, które objęły niemal wszystkie większe miasta. Była to największa mobilizacja społeczna od czasu demonstracji przeciwko reformie emerytalnej z 2023 roku. Na ulice wyszli pracownicy sektora publicznego, kolejarze, nauczyciele, pielęgniarki, urzędnicy, a także wielu obywateli bez formalnej przynależności związkowej. W sumie w protestach brało udział prawie milion osób.

Związki zawodowe domagały się m.in. zatrzymania reformy usług publicznych, która prowadzi do cięć i prywatyzacji, podwyżek płac w sektorze publicznym, aby zrekompensować inflację, większych inwestycji w transport i edukację, które od lat cierpią na niedofinansowanie.

„O godność dzielnic robotniczych” – taki transparent nieśli pracownicy centrum socjalnego z La Capelette w Marsylii. – Takie dzielnice są bardzo źle traktowane przez władze publiczne – wyjaśnia Manon Millet w Le Monde.

– Klasy są przepełnione, pensje stoją w miejscu, a rząd mówi nam o konieczności dalszych oszczędności. To nie do przyjęcia – powiedział jeden z protestujących nauczycieli

W Dunkierce protestował 77-letni robotnik Jean-Marc, „przeciwko skrajnie prawicowemu nastawieniu umysłów. Wygrywa wszędzie, prowadzi do zguby i to jest przerażające”. Mówi, że myśli o swoich byłych kolegach, którzy „nie mogą już związać końca z końcem. Co to jest system, w którym ten, kto pracuje, nie może żyć ze swojej pracy. A tymczasem bogacze się napychają”.

W Paryżu, Lyonie i Marsylii doszło do starć z policją, która użyła gazu łzawiącego. W Lyonie został ranny dziennikarz. Ponad 100 osób zostało zatrzymanych.

Do protestów dołączyli też studenci. Według raportu sporządzonego przez związek L’Union étudiante, 18 września zablokowano około 14 wydziałów, a na 60% uniwersytetów przeprowadzono akcje, mobilizując łącznie 110 000 młodych ludzi.

Dzisiaj pracownicy powstają, aby powiedzieć, że nie mogą już dłużej znieść tej niekończącej się nocy makronizmu, że nie będą już dłużej tolerować ciągłego okradania nas, aby pokryć wybryki międzynarodowych korporacji i superbogatych – powiedziała Sophie Binet ze związku zawodowego CGT.

Xavier Woliński