W TVP Info zawieszono, pod naciskiem rządu, dziennikarkę Karolinę Lewicką, ponieważ rzekomo nie zachowała “standardów tv publicznej” podczas rozmowy z wicepremierem Piotrem Glińskim w programie “Minęła dwudziesta”. Rozmowa dotyczyła prób zablokowania przez ministerstwo wystawienia sztuki “Śmierć i dziewczyna”.
Widziałem ten program. Gliński zachowywał się od początku niezwykle arogancko i oczekiwał
hołdów a nie zadawania pytań, czyli standardów znanych raczej z mediów PiS-owskich. Dziennikarka nie dała się zbić z tropu oskarżeniami typu “to jest program propagandowy” i najzwyczajniej próbowała prowadzić swój program i zadawać pytania, na które gość nie chciał odpowiadać, tylko wygłaszać oświadczenia do kamery.
Kluczowy był moment, w którym powiedział: “gdyby pani mi nie przeszkadzała, to bym mógł polskiemu społeczeństwu przedstawić swoje stanowisko”. Na uwagę, że to nie jest przecież konferencja prasowa tylko program, w którym ona jest gospodynią i zadaje pytania, na które oczekuje odpowiedzi, zareagował bardzo agresywnie. Dla niego dziennikarze mają być swego
rodzaju konferansjerami, tłem dla jego osoby i mają “nie przeszkadzać, kiedy pan premier mówi”.
Politycy nigdy nie lubili takich dziennikarzy, którzy uniemożliwiają im kluczenie i opowiadanie
dyrdymałów. Ale jednocześnie potrzebują telewizji jak powietrza. Tylko dzięki niej funkcjonują na scenie publicznej. Dlatego najchętniej pozbyliby się dziennikarzy i wygłaszali non-stop napuszone oświadczenia do kamery.
Dodatkowo ciekawy jest przypadek samego Glińskiego, który zaczyna wysuwać się na prowadzenie w ośmieszaniu tego rządu swoją pychą. A wydawało się, że ma pełnić rolę przeciwwagi dla Macierewicza i Ziobro. Nie udało się.
Zastanawiałem się, dlaczego Jarosław Kaczyński tak forsuje osobę Glińskiego. Wczoraj doszedłem do wniosku, że w swojej nadwrażliwości na punkcie własnej osoby przypomina Lecha Kaczyńskiego, który potrafił awanturować się o byle krzesło. Natomiast Gliński raczej nie posiada zalet Lecha, który posiadał swoją wagę polityczną i autentycznie potrafił przeciwstawić się np. Macierewiczowi. Lech z tego rodzeństwa był raczej osobą, która tonowała brata i jego pomysły. No i Gliński nie posiada także takiej żony jaką miał Lech, która zdobyła także pewną samodzielną pozycję polityczną, mimo że była “tylko” pierwszą damą. To o Marii Kaczyńskiej Rydzyk mówił “czarownica”, bo nie dała się podporządkować jego wizji narodowo-katolickiej i
potrafiła pokazywać się nawet z feministkami.
Tego już nie ma. Została tylko mroczna strona PiS i Gliński, który jak widać niczego u
Kaczyńskiego tonować nie będzie, tylko jeszcze bardziej eskalować.
Xavier Woliński