Zdalni patrioci

people holding flags and sparklers Photo by Lesław Dzik on Pexels.com

Tzw. „patrioci” nie przestają zadziwiać. – Obiecuję Państwu, że dam z siebie wszystko, bo stawką jest Polska! – Marcin Romanowski osiąga wyżyny patosu w swoim oświadczeniu wideo opublikowanym po tym jak uciekł pod skrzydła Orbana, który dał mu azyl. Zawsze przecież chodzi o Polskę, Polaków, naród, ojczyznę, a nie własny tyłek. Ktoś te brednie niewątpliwie zawsze kupi.

Były wiceminister sprawiedliwości jest oskarżany przez prokuraturę o 11 przestępstw. Należą do nich między innymi udział w zorganizowanej grupie przestępczej czy manipulacja konkursami dotyczącymi pozyskania środków z Funduszu Sprawiedliwości.

Przypomnijmy, że „patriotyczni politycy” zrobili sobie z funduszu świnkę skarbonkę. Fundusz Sprawiedliwości zaś jest funduszem celowym ukierunkowanym na pomoc pokrzywdzonym i świadkom, przeciwdziałanie przestępczości oraz pomoc postpenitencjarną. Nawet Andrzej Duda ocenił, że nagrania ujawnione w ramach afery Funduszu Sprawiedliwości są bulwersujące.

Tymczasem kolejny patriota coś nie bardzo ufa Polsce, więc wybiera emigrację. Jeden wolał Dominikanę, kolejny Węgry. Był też taki polityk, który przed wyborami był w opozycji, ale wybrał wygodną willę we Włoszech, z której prowadził zdalną kampanię, bo się bał, że go PiS wsadzi. Sami patrioci. Niektórzy mówią, że „stosują nieposłuszeństwo obywatelskie”, uciekając za granicę. Rzecz w tym, że kiedy ktoś realizuje taką taktykę, to działa z pełną świadomością, że może zostać ukarany. Osoby np. z Ostatniego Pokolenia nie ukrywają się za granicą, tylko dają się zatrzymać policji.

Nieposłuszeństwo obywatelskie to odwaga, to co robią politycy to tchórzostwo i dbanie wyłącznie o swój interes, a nie jakaś manifestacja polityczna. Ale czego się spodziewać po większości polityków? Przecież to chciwe władzy pijawki.

Jedni drugich się boją, że ich tamci wsadzą. Dlatego uważam, że dochodzimy do momentu, w którym któryś z konglomeratów uzna, że oddanie władzy jest zbyt niebezpieczne, bo ci drudzy ich bez wątpienia zamkną. I cała ta farsa z parlamentarną demokracją się zakończy. To znaczy, jakieś wybory będą, bo ludzie lubią fikcję, ale takie, których nikt poza rządzącymi nie może już wygrać. Znamy to z innych krajów i Polska nie będzie jedyna. Moim zdaniem cały ten system w tym kierunku ewoluuje.

A ty szary obywatelu? Cóż, nie masz kumpli w postaci premierów w innych krajach, którzy ci dadzą azyl, jakby co, od ręki, więc się nie wywiniesz. Będziesz musiał stawić czoła aparatowi państwowemu bez względu czy proces będzie uczciwy, czy nie, czy słusznie będziesz skazany, czy nie, np. za opór względem władzy w ważnej społecznie sprawie, a nie w sprawie dojenia jakiegoś funduszu.

Tym się różni właśnie elitka od zwykłych ludzi. Zwykły człowiek nie ma takich „dojść”. Dlatego śmieszy mnie, jak oni próbują przebierać się w szaty osób z „ludu”, „ludowych polityków”, albo że walczą z „układami i elitami”. To są bzdury dla naiwnych. Prawda jest jedna, to jest wojna domowa w łonie elity, której my jesteśmy zakładnikami, albo mięsem armatnim. Nic więcej.

Xavier Woliński