Ministerstwo Zdrowia nie chce dalej finansować środowiskowych centrów zdrowia psychicznego i rozważa powrót do płacenia za wizytę — informuje dzisiejsza Gazeta Prawna.
Obecnie w Polsce działa 117 centrów. Placówki te oferują pacjentom całodobową pomoc w miejscu zamieszkania. Poza oddziałem dziennym, całodobowym oddziałem psychiatrycznym i izby przyjęć w każdym centrum działa punkt zgłoszeniowo-koordynacyjny, do którego pacjent może zgłosić się bez kolejki.
CZP odciążają także szpitale. Jak wynika z analizy Rady ds. Zdrowia Psychicznego przy ministrze zdrowia, do której dotarła Gazeta Prawna, „na terenach działania CZP średni pobyt w szpitalu psychiatrycznym skrócił się o cztery dni”.
Jeszcze niedawno ministerstwo zdrowia było zadowolone z pilotażu CZP, a teraz nagle okazuje się, że nie ma kasy. Jest to dość logiczne, że skoro powstały instytucje pośrednie względem szpitali, to odciąża to istniejący system. Ala najwidoczniej nie dla naszych zarządców.
Wiadomo też, że trzeba budować płoty na granicy za worki z kasą i na to środków nie brakuje. To, że największe zagrożenie dla zdrowia i życia mamy na gruncie wewnętrznym i to zagrożenie generują głównie politycy, o tym już nie warto mówić. Trzeba straszyć migrantami, a nie czymś takim „banalnym”, jak choroby. Straszenie obcym lepiej się klika i sprzedaje politycznie.
To, że ktoś z twoich najbliższych albo ty nie dostaniesz na czas pomocy, to się jakoś „zatenteguje” i nikt nie zauważy kolejnych tysięcy poszkodowanych i cierpiących. Najwyżej politycy poszerują jakąś zbiórkę w internecie na „leczenie dzieciaczków” i będą chodzić w aureoli bohaterów.
Xavier Woliński