„Koniec socjalnego dobrobytu w Polsce jest blisko. Za duży dług publiczny” – alarmuje artykuł Wprost, który wyświetlił mi się w czytniku newsów.
Z ichniego na nasze: się wam w dupach parobki poprzewracało, do roboty, byście się wzięli. Tylko z tego socjalu byście żyli. A tu zaraz ruina, druga Grecja, trzecia Wenezuela, i czwarta Republika Weimarska!
„Najwyższa pora, żeby zacząć działać po stronie wydatkowej budżetu. Rząd zasłania się wydatkami obronnymi, ale to nie przez nie mamy tak trudną sytuację w finansach publicznych” – ogłasza ekspert dla Wprost. Jego zdaniem, należy zacząć wprowadzać kryteria dochodowe przy przyznawaniu wparcia dla rodzin. Zgadnijcie skąd ten ekspert. Tak, macie rację, oczywiście z balcerowiczowskiego FOR. Wypowiada się jeszcze w tej roli i w podobnym duchu profesor nauk prawnych.
Oczywiście nie chodzi o „socjal” dla kapitału w postaci dopłat do jachtów i „rozkręcania biznesów” (które się np. po ustaniu warunków otrzymania dotacji zamyka).
Mamy prawdziwą ofensywę w tym duchu, ponieważ wczoraj ukazał się też artykuł w Rzeczpospolitej „Zbrojenia czy socjal? Co naprawdę odpowiada za dziurę w finansach publicznych”, gdzie czytamy: „Rząd tłumaczy rekordowy deficyt i dług koniecznością zwiększonych wydatków na obronność. Jednak dane pokazują, że to tylko część prawdy. Ekonomiści są zgodni: głównym winowajcą są rozpasane transfery socjalne, które od dekady rosną znacznie szybciej niż gospodarka”.
Ci „zgodni ekonomiści” to… zgadliście, ekspert z FOR i organizacji pracodawców. Znam paru ekonomistów, którzy mają wręcz przeciwne zdanie, ale z nimi na wszelki wypadek lepiej się nie kontaktować, bo zepsułoby to wspaniałą tezę artykułu.
Jednocześnie w tym socjalnym raju „wzrósł wskaźnik ubóstwa relatywnego z ok. 4,6 mln do 5 mln Polaków” – alarmuje komitet EAPN Polska w najnowszym raporcie Poverty Watch.
„Raport wskazuje, że dzięki m.in. wzrostowi płacy minimalnej, opanowaniu inflacji i podwyżce świadczenia 800+, zasięg skrajnego ubóstwa spadł z 6,6 proc. (ok. 2,5 mln osób) w 2023 r. do 5,2 proc. (ok. 1,9 mln osób) w 2024 r. Skrajne ubóstwo oznacza wydatki gospodarstwa domowego poniżej minimum egzystencji. Jednakże ten pozytywny trend został przyćmiony przez wzrost ubóstwa relatywnego w tym samym czasie (wydatki poniżej 50 proc. średniej krajowej), które wzrosło z 12,2 proc. (4,6 mln) do 13,3 proc. (5 mln osób)”.
W raporcie wskazano, że wciąż nie doszło do koniecznej reformy kryteriów dochodowych. Kluczowym problemem, jak odnotowują twórcy raportu, kompromitującym polską politykę zabezpieczenia społecznego, jest utrzymująca się od 2023 r. „luka socjalna”. Mimo że ubóstwo skrajne dotyka 5,2 proc. populacji, tylko 2,6 proc. uznawano za ubogie według ustawowych kryteriów dochodowych.
Oznacza to, że ok. 975 tys. skrajnie ubogich, formalnie nie kwalifikowało się do pomocy społecznej, czyli tzw. pomocy ostatniej szansy. Gdy próg ubóstwa skrajnego rośnie wraz z kosztami życia, progi w pomocy społecznej pozostają bez zmian i nie nadążają za rzeczywistością gospodarczą.
Przypominam. Mowa o naprawdę skrajnym ubóstwie, często niewyobrażalnym dla osób, dla których ubóstwem jest to, że nie może posłać dziecka na prywatne zajęcia. Tak więc jest mnóstwo do zrobienia, a nie ograniczania.
Generalnie cała ta opowieść o tym, że „trzeba pomagać głównie ubogim” pęka jak bańka mydlana właśnie w takich momentach. Tam, gdzie dany program nie obejmuje też zamożniejszych (jak w powszechnych świadczeniach w rodzaju 800 plus), problemy biednych w ogóle są ignorowane. To jest znany od bardzo dawna mechanizm, że jeśli świadczenie nie jest powszechne, są ustawiane w dostępie do niego absurdalne progi lub w inny sposób jego dostępność jest ograniczana, a wreszcie jest czasem zwyczajnie po cichu likwidowane. Tak więc przeciwstawianie tych dwóch rodzajów świadczeń jest zwykłą obłudą.
I przypominam, że „socjal dla bogatych” jest w tym kraju uskuteczniany od lat i nikt na rozmaite dopłaty do biznesów, które tu niejednokrotnie nagłaśniałem, nie zwraca uwagi (choć w ostatnich latach jakby coś drgnęło, ale utonęło w typowych przepychankach dwóch sekt politycznych).
Xavier Woliński