19.30. Powrót do przeszłości

Pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz. A moje wrażenie po obejrzeniu nowych Wiadomości TVP, jest takie, że nie chce mi się tego więcej oglądać.

To był powrót do przeszłości. Jako przedstawiciel „lewicy” wystąpił Leszek Miller w jakimś norweskim sweterku. Poczułem się, jakbym cofnął się w czasie o 20 lat i szykował się na protest przeciwko wojnie w Iraku, a premier Miller nas poucza w TV.

Najbardziej interesowała mnie kształtująca się warstwa ideologiczna, a nie warstwa techniczna, która siłą rzeczy musiała być słaba w tych warunkach. Generalnie stało się to, czego się obawiałem, ale miałem nadzieję, że nie będą aż tak głupi. Ale jednak: Wiadomości, teraz nazwane „19.30” (dziwnie będzie mówić: „Oglądałeś dziewiętnastą trzydzieści?”), wyglądają, jakby przejęła je frakcja Silnych Razem.

Wydanie otwierała plansza, na której łopatologicznie przedstawiono widzom definicję programu informacyjnego. Różne informacje podawane były w tonie „my was teraz pisowcy oświecimy”. Tutaj wisienką na torcie był występ Krystyny Jandy. Pełen paternalizm, salon i wysokie C.

Jeden z materiałów otwierało zdanie: Pewnie państwo o tym nie wiedzą, ale odbywały się protesty… Potraktowali tych ludzi jak idiotów, sam, jako widz tak się poczułem potraktowany. Liczyłem na to, że bez jakiegoś mentorstwa będą podawane po prostu wiadomości. I to już byłaby zmiana, bo poprzednia ekipa nasycała treści niejednokrotnie prostackim komentarzem na zmianę z przegiętym patosem.

Nowe Wiadomości chciały pokazać też, że potrafią zamieścić krytykę rządu. Tylko dlaczego postanowiono zrobić to od prawicowej strony? Tutaj za ekonomicznych komentatorów robią Mentzen, Petru i ekonomiści związani z bankami. Poczułem się znowu 20 lat młodszy. Niestety ewidentnie raczej będzie tutaj narracja przegięta w kierunku próby restauracji neoliberalizmu.

I to w sytuacji, kiedy nowy minister finansów sprawia wrażenie, jakby próbował jednak zerwać z dogmatami swojego obozu i trochę przesunąć się do centrum, jeśli chodzi o poglądy ekonomiczne.

Moim zdaniem szansa została zmarnowana. Mogli wstawić kogoś ciepłego, sympatycznego, który po prostu będzie przedstawiał fakty. A np. faktem jest, że nie zostanie zabrane 800 plus, a to by już jakoś umiarkowanych zwolenników PiS mogło zainteresować. Coś więcej o losie biedniejszych osób. Ogromna część dotychczasowych zwolenników PiS to są wyborcy warunkowi i związali się z nimi dlatego, że w pewnych kwestiach dokonał przełomu w kwestiach socjalnych. Zamiast więc wyeksponować tę kwestię, robi się im jazdy „edukacyjne”.

Przy czym ja nie mam potrzeby bycia „edukowanym” przez Mentzena i Petru w kwestii gospodarki. To jest właśnie irytujące w Silnych Razem i u innych betonowych libków. Uważają się za oświeconą elitę, a tak naprawdę większość z nich ma poglądy wręcz, jeśli chodzi o kwestie gospodarcze, bliskie płaskoziemcom. Na pewno bardziej na prawo nawet od obecnego ministra finansów ich umiłowanego rządu. A jednocześnie próbują „edukować” innych i rozsiewać dalej swoją ignorancję. To irytuje mnie, a co dopiero zwolenników PiS.

No więc szansa była. Można było inaczej. Ale będzie tak: najbardziej betonowi PiS-owcy przechodzą już teraz do oglądania TV Republika (tam wręcz trwa fiesta, tak im wzrosła oglądalność), umiarkowani jeszcze zostaną, ale jeśli dalej będą młotkowani w ten sposób przez Jandę, Petru i Millera, to będą oglądać wiadomości na Polsacie. I tak się skończy „misja edukacyjna” libków w TVP. Libki natomiast, które teraz wychwalają „słuszną linię” nowej redakcji i tak pozostaną w większości przy Faktach, ostatecznej wyroczni wszystkiego. Więc dla kogo ta 19.30 ma być w zasadzie?

Jeśli o mnie chodzi, to radziłem sobie bez oglądania Wiadomości ostatnie osiem lat, więc jakoś sobie będę radził i teraz. Wiele osób mówi, że dobrze, że skończyło się szczucie. Owszem, ale to jak z tym kawałem z kozą. Kozę nam wyprowadzili z domu, więc się mamy cieszyć samym faktem, że jej nie ma. Tymczasem powinniśmy żądać porządnych mediów publicznych, a nie zaniżać standardy i cieszyć się tym, że nastał „dobry pan, mało bijący”.

Xavier Woliński