Jednym z problemów tego społeczeństwa, ale także większości osób o deklaratywnie lewicowych poglądach jest całkowity brak zaufania społecznego. Na tym żeruje każda władza, bo jakakolwiek samoorganizacja w takich warunkach jest utrudniona.
Np. dzisiaj poinformowałem, że Szwajcarzy poparli w referendum obowiązek posiadania w miejscach publicznych certyfikatu covidowego. Natychmiast uruchomiły się głosy, że „u nas to niemożliwe, bo jesteśmy inni kulturowo, genetycznie, historycznie”, blablabla.
Tymczasem gdyby przeprowadzono u nas podobne referendum całkowicie prawdopodobne, że wynik byłby bardzo zbliżony.
„Zdecydowana większość Polaków oczekuje od rządu konkretnych działań, które miałyby ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa SARS-CoV-2. Tylko 9,9 proc. badanych uważa, że nie powinno się robić nic w tej sprawie (a 2,1 proc. nie ma zdania) – wynika z najnowszego sondażu IBRiS dla „Rzeczpospolitej”.
Najwięcej, bo 59,5 proc., ankietowanych oczekiwałoby promocji szczepień, wprowadzenia paszportów covidowych i związanych z tym ograniczeń dla osób niezaszczepionych”.
Czyli 60 procent opowiedziało się za zbliżonymi rozwiązaniami co szwajcarskie. Mało tego, niewiele mniej, bo 53,1 proc., badanych uważa, że rząd powinien natychmiast podjąć działania zmierzające do ograniczenia skali pandemii, w tym wprowadzić lokalne lockdowny.
Stąd też w Polsce, ale niestety także na lewicy, pojawiają się silne tendencje autorytarne. Trzeba tych złych ludzi „przywołać do porządku” i może zrobić to tylko silna władza państwowa. No właśnie mamy przykład jak ta „silna państwowa” władza działa w Polsce.
Błędnym założeniem jest fakt, że „ludzie są źli, dlatego potrzebna jest dobra władza”. Niech ktoś mi wyjaśni jak „źli ludzie” mogą wyłonić „dobrą władzę”? Zwłaszcza, że z wielu badań wynika, że im wyżej w hierarchii tym więcej przypadków osobowości psychopatycznej, a nie „światłych mędrców”.
Dopóki nie przełamiemy myślenia o innych jak o zagrożeniu, przestaniemy innych traktować jak bezrozumne istoty, a zaczniemy traktować je jak osoby, które tak jak my, czasem błądzą, ale generalnie wcale nie są „genetycznie” czy kulturowo radykalnie inne od nas, czy od tych legendarnych Szwajcarów, wtedy dopiero pojawi się szansa na zmianę. Bo zmiana wymaga wspólnotowego działania, a nie da się go robić w warunkach wzajemnej nieufności i wrogości.
Wtedy pojawia się właśnie władza, która obiecuje, że cię uchroni przed tymi złymi, tą resztą całą, która ci dookoła zagraża. Wyobrażamy sobie, że władza żywi się tylko lękami „tamtych”. Przyjrzyjmy się jednak czasem własnym lękom i jaką władzę one żywią.
Nie jesteśmy tytanami, którzy stoją ponad „bezmyślną zbieraniną”. Czas zejść na ziemię i zacząć rozmawiać z ludźmi, próbować przełamywać rozmaite lęki i działać wspólnie. Inaczej będziemy zdani na łaskę i niełaskę kapryśnych wyroków władzy.
Xavier Woliński