Coraz bardziej tak czuję. Antyszczepionkowcy bardzo cenią swoją wolność, pytanie dlaczego ja nie mam cenić swojej? Helios wprowadził osobne bilety dla zaszczepionych i niezaszczepionych, bo zaszczepione nie wliczają się do limitów. Dla mnie to nie jest żaden problem, że mnie tak „oznakują”.
Zaszczepiłem się, jestem z tego powodu zadowolony i mam się czym chwalić. Antyszczepionkowcy natomiast podnieśli larum, że to „segregacja”, bo wstydzą się tego faktu, że są niezaszczepieni. Tym samym sieć kin wycofała się pod naporem i po prostu przywróciła limity dla wszystkich.
A to dopiero przedsmak tego, co nas czeka jesienią, kiedy pojawi się nieunikniona w tych warunkach czwarta fala. Zaszczepieni mogliby żyć normalnie, spotykać się, chodzić na koncerty, do knajp itd. Jednak z powodu tego, że antyszczepionkowcy terroryzują społeczeństwo, będziemy wszyscy musieli podlegać tym samym obostrzeniom, bo nie będzie można rozpoznać, kto jest, a kto nie jest zaszczepiony.
Tym samym, znowu jakaś część gastronomii oraz niektórych innych usług padnie, jeśli udało im się przetrwać do tej pory, bo antyszczepiokowcy chcą realizować swoją wolność. Ja nie będę mógł realizować swojej, bo oni naczytali się głupot w internecie. Ktoś splajtuje, bo oni rozsiewają plotki.
Przytłaczająca większość mojego otoczenia jest już zaszczepiona dwiema dawkami. Pojedyncze osoby postanowiły się nie zaszczepić. I żadna z nich, poza jedną, która nie zrobiła tego z przyczyn zdrowotnych, nie jest w stanie podać żadnej sensownej przyczyny. „Nie, bo nie, bo mogę” – to jedyna odpowiedź.
I teraz, dziwię się, że kina nie wprowadziły wręcz droższych biletów dla niezaszczepionych. Przecież takie osoby generują większe koszty i potencjalne straty.
A co do segregacji. We Wrocławiu 80 procent osób jest już zaszczepionych jedną dawką, a połowa dwiema. Miasto w którym mieszkam więc jest w absolutnej czołówce. Skąd ten wynik? Między innymi z „lokalnej pamięci” epidemii ospy prawdziwej. Wtedy to była „segregacja”. Całe miasto zostało otoczone kordonem sanitarnym i odcięte od świata. Ludzie siedzieli w izolatoriach. Epidemię udało się opanować. Nie znam żadnych historii, że ludzie wówczas histeryzowali, że to ogranicza ich wolność. Z opowieści osób, które to pamiętają raczej wyłania się zrozumienie dla sytuacji. Wrocław więc ma to zakodowane w pamięci zbiorowej, jak wyglądać może sytuacja.
A więc tak, miasto mogłoby żyć w zasadzie wkrótce normalnie, jeśli faktycznie drugą dawką zaszczepi się też podobna liczba osób, jak pierwszą. Ale nasza wolność jesienią też zostanie ograniczona, bo ktoś gdzieś się naczytał głupot i chce realizować swoją wolność.
Wolność, ważna rzecz, ale czyjaś wolność nie może niewolić i sprowadzać realnego zagrożenia na pozostałych.
Xavier Woliński