Gdzieś przeczytałem zdanie: „co się stało z Marszem Niepodległości?” i zdjęcie z krzyżami celtyckimi. Nic się nie stało, od początku był taki właśnie. Naprawdę świat się nie zaczął psuć w 2015 roku.
Mało tego, początkowo, gdy jeszcze szło w nim kilkaset osób, a jego istnienia nie nagłośniły liberalne media organizujące rozmaite blokady z gwizdkami, był jeszcze bardziej skrajny w treści. Potem organizatorzy, marzący o karierach politycznych, zaczęli nieco ograniczać przekaz. Dochodziło nawet do fizycznych spięć pomiędzy tymi, którzy uważali, że faszyzm należy głosić wprost i odważnie, a tymi, którzy uważali, że powinno się go ukryć pod frazesami o patriotyzmie.
Tak więc nie, nie było żadnego „zniszczenia pięknej idei Marszu Niepodległości”, nic się nagle nie „zradykalizowało”. Nie wiem, czy trzeba już zacząć robić jakieś tajne komplety o historii najnowszej, bo widać niektórzy nie wiedzą, co się działo zaledwie parę lat temu. A jeśli nie znają historii najnowszej, nie rozumieją też przyczyn powstania danych zjawisk, a więc proponowane „lekarstwa” będą nieskuteczne, bo będą trafiać w próżnię. Mogą być wręcz przeciwskuteczne, bo nie będą uwzględniać popełnionych błędów.
Rozmaite siły chcą przepisywać historię na nowo, nie tylko PiS, pod swoje aktualne zapotrzebowania polityczne. Jestem tu jednak po to, żeby jednak przypominać, co i kiedy się działo, co i jak ewoluowało. Nie po to, żeby popisywać się wyłącznie swoją wiedzą, ale żeby zrozumieć źródła problemu, a nie zajmować się wyłącznie objawami.
Xavier Woliński