Doroczny wentyl bezpieczeństwa

Źródło zdjęcia: https://twitter.com/JanMencwel/

W pociągu jadącym z Trójmiasta do Warszawy grupa osób wszczęła burdę i wybiła szybę. Wcześnie dzisiaj ułańska fantazja zaczęła świętowanie.

Tymczasem organizatorzy tzw. Marszu Niepodległości domagają się uprzątnięcia wszystkiego, co może „sprowokować” dzielnych patriotów. A prowokować może ich przecież wszystko, drzewka, kosze na śmieci, empik, bruk, asfalt… A no właśnie dzisiaj warszawskie służby miejskie wytrwale pracowały rano nad starciem z asfaltu tęczowej flagi, którą ktoś na trasie marszu ktoś namalował. Przecież tęcza to taka prowokacja.

Tak na to patrzę i sobie myślę, że prawica bredzi coś o poszanowaniu „wspólnoty” i „dobra wspólnego”, ale to są bzdury. Co roku na tym Marszu i okolicach widzimy raczej eksplozję bezsensownego indywidualizmu, niszczenia przestrzeni wspólnych, ze stojakami na rowery włącznie. Rządzi przecież „patriotyczna władza” więc teoretycznie powinni być mniej nadpobudliwi, ale przecież wiadomo, że o żadne świętowanie tam nie chodzi.

Chodzi o demolkę, jak nie ma demolki to nie ma imprezy. Nawet nie demolkę w celu wyrażenia poglądów politycznych, bo jaki pogląd polityczny stanowi rozwalenie stacji rowerów miejskich? Co ma symbolizować? Co ma wyrażać obsikiwanie Muzeum Wojska Polskiego? Wyrywanie drzewek, demolowanie przystanków albo rozwalanie pociągów? Chodzi o imprezę, o zabawę, są race, jest zadyma, jest fajnie.

Nie chodzi tu o mieszczańskie obruszenie na „wandalizm”. Chodzi o to, że w przeciwieństwie np. strasznych „lewackich zadym” w czasie rozmaitych dużych zgromadzeń, tutaj cele wandalizmu nie są w ogóle politycznie określone. Nie jakieś sieciówki ponadnarodowych korporacji, itd., których zaatakowanie może służyć za specyficzny polityczny manifest. Chodzi o samą zadymę dla zadymy, karnawał i pokazanie dominacji.

A wszystko po to, żeby już 12 listopada wrócić do „tyrki” i grzecznie zgiąć kark przed panem pracodawcą i płaszczyć się cały rok, żeby potem pojechać do Warszawy i sobie odreagować. O to chodzi w tym i każdym innym karnawale. Tu nie ma żadnego „potencjału buntu”. Nic poważnego na tym Marszu nie powstało, żadne liczne, poważne i silne organizacje, które działają realnie na co dzień. Raz w roku mają taki wentyl bezpieczeństwa, żeby potem poddać się systemowi jeszcze wydajniej.

Xavier Woliński