Czego nas może nauczyć trzęsienie ziemi?

Skutki trzęsienia ziemi w Diyarbakır w Turcji / Fot.: commons.wikimedia.org

Trzęsienie ziemi na pograniczu turecko-syryjskim, które już teraz pochłonęło tysiące osób, a niestety szacunki mówią nawet o dziesiątkach tysięcy, powinno skłonić nas do refleksji nad potęgą przyrody.

Tereny, których dotknęła ta tragedia, są najbardziej doświadczone rozdzierającymi je od lat konfliktami zbrojnymi, rozmaitymi koszmarami i wizjami władzy. Tymczasem siły natury są obojętne względem ludzkich ambicji i kresek rysowanych na mapach, o które to szczególne zwierzę potrafi bez końca się mordować. Teraz i wróg i swojak leżą podobnie pod gruzami.

Mogłoby to spowodować jakieś przemyślenia, skłonić do wyciągnięcia takich oto wniosków, że powinniśmy raczej się jednoczyć niż dzielić, ale oczywiście nie ma co liczyć na to w obecnej sytuacji ideologiczno-politycznej.

Wizja kryzysu klimatycznego tylko w niewielkim stopniu spowodowała takie zjednoczenie, a co dopiero trzęsienie ziemi. Po pierwszym szoku, wrócą dawne waśnie. Tak jak i w innych rejonach świata.

Współpraca mogłaby spowodować, że moglibyśmy przeżyć nasze krótkie życia w naprawdę znośnym świecie. Przebłyski tego widać w momentach zjednoczenia, kiedy ludzie rzucają się na pomoc innym, także z narażeniem życia, tak jak teraz w Turcji i Syrii.

Ale to minie, bo współpraca zwykłych ludzi jest aktywnie ograniczana i kanalizowana przez władców tego świata. Zamiast pomocy wzajemnej i współpracy, lepiej służącej naszemu dość wątłemu gatunkowi, wciąż wciskane są nam do głów ideologie opierające się na bezwzględnej walce i brutalnej konkurencji.

Jeżeli nie przeciwstawimy siły współpracy sile konkurencji, skończymy jako żałosne istoty, szarpiące się o resztki zasobów na kupie gruzów.

Katastrofy naturalne się zdarzają, ale jakie wobec nich przyjmujemy postawy i jakie wyciągamy wnioski, to już zależy od nas.

Xavier Woliński