Dymisja Gowina oznacza, że Kaczyński i PiS stwierdzili, że muszą użyć opcji atomowej, żeby wywrzeć presję na posłów Porozumienia. Utrata stanowisk ma być realna, a nie jedynie teoretyczna. No i teraz pytanie na ile Porozumienie wytrzyma presję, a na ile pojedynczy posłowie zostaną „zjedzeni” jako przystawka przez PiS.
Na niekorzyść Kaczyńskiego grają jego ostatnie manewry. Np. wyrzucanie, a potem przyjmowanie posłów. Posłowie Porozumienia mogą uznać, że jeśli będą się trzymać razem, to Kaczyński w końcu zmięknie i tak jak udawał twardziela w przypadku „piątki dla zwierząt”, tak szybko się okazało, że taki twardy nie jest. Wcale tak nie musi być i tym razem wyrzucenie Porozumienia może być trwałe, ale posłowie nie muszą mieć tego świadomości.
Dodatkowo ciekawe czy nagle Gowin i jego akolici nie uzyskają wybaczenia Tuska i jakie tam zakulisowe rozmowy są prowadzone i czy męczybuła wróci na łono Przenajświętszej Opozycji. Jeśli by się tak stało, to by było dość czytelne, że można było „rozwalać konstytucję”, robić „kryminalne rzeczy”, ale jak przyjdzie co do czego to wiadomo, „ustroje się zmieniają, a pan dalej w komisjach”.
Jak będzie, zobaczymy, bo nowe układanki dopiero się tworzą.
Xavier Woliński