Kobieta zażywa legalnie tabletkę poronną i w trakcie wizyty informuje o tym swoją lekarkę. Ta wzywa policję. Policja natomiast „wkracza do akcji” i urządza kobiecie prawdziwą „ścieżkę zdrowia”.
Policjantki weszły do gabinetu ginekologicznego. – Kazały mi się rozebrać i robić przysiady i kaszleć. (…) Nie zdjęłam majtek, ponieważ wciąż jeszcze krwawiłam i było to dla mnie zbyt upokarzające, poniżające, i wtedy właśnie pękłam, wtedy wykrzyczałam im w twarz: „czego wy ode mnie chcecie?” – mówiła Joanna w rozmowie z „Faktami”. Hasło „aborcja” uruchomiło niemalże obławę – opowiada pani Joanna.
Lekarz oddziału ratunkowego Szpitala Wojskowego, do którego trafiła następnie kobieta, opowiada, że czterech funkcjonariuszy „pilnowało jednej, przestraszonej kobiety”. – Utworzono kordon wokół pacjentki, utrudniało nam to pracę. Oni nie byli w stanie podać, dlaczego ta pacjentka jest przez nich zatrzymywana – mówił lekarz. Policja zabrała laptop i telefon kobiety. Lekarza, który chciał wezwać kolejny patrol bo uznał to za bezprawne działanie straszyli konsekwencjami prawnymi.
Oczywiście sąd uznał, że kobieta nie popełniła żadnego przestępstwa, a cała akcja była bezprawna.
To samo tyczy się interwencji w kwestii np. nielegalnych eksmisji z użyciem przemocy. Potrafią wymyślać na poczekaniu swoje prawo, według którego osoba podająca się za właściciela (wszak nie mają możliwości weryfikowania tego na klatce schodowej) ma zawsze rację, bo „święte prawo własności”. I tak dalej.
W najbardziej zapalnych momentach, kiedy od reakcji policjantów zależy czasem czyjeś być albo nie być, oni reagują nie „zgodnie z prawem”, bo to jest papierowa fikcja, ale zgodnie z ideologią, której służą i której sami najczęściej są wyznawcami.
Dlatego w ogóle, ani przez sekundę nie byłem zaskoczony tym, co pokazano w TVN. To jest właśnie kraj w którym żyjemy, a który nam tu zbudowały elity w wyniku transformacji zrealizowanej na modłę prawicową.
Xavier Woliński