Pracownicy wyzyskują biznesmenów, lokatorzy właścicieli mieszkań, niewdzięczni wyborcy oszukują polityków, kler jest gnębiony przez wiernych i niewiernych, a generalnie chrześcijanie są prześladowani, mniejszości zagrażają większości, i tak dalej i tym podobne.
Od lat śledząc główny nurt debaty w polskich mediach można odnieść wrażenie, że w Polsce wszystko stoi na głowie. Silni łażą po mediach i płaczą, że są prześladowanymi słabeuszami, zamożni rozpaczają, że tak zbiednieli, że zaraz nie będą mieli co do gara włożyć, a ludzie władzy, że mają za mało władzy. Gdyby mieli więcej, to wszystkim by się żyło lepiej, oczywiście.
Nie ma takiej granicy za którą tacy ludzie powiedzieliby już: dość, starczy, nie trzeba mi więcej bogactwa, czy władzy. Zawsze będzie za mało. Nie da się tego „przeczekać” i powiedzieć, że „kiedyś się nasycą”. Trzeba temu aktywnie przeciwstawiać, albo pochłoną nas wszystkich.
Co ciekawe, kiedyś władza zwykle epatowała swoją władczością, miało być widać, kto tu rządzi. Ale okazało się, że robienie z siebie ofiary jest najlepszą metodą na umacnianie i rozszerzanie swojej potęgi. Z dwóch powodów.
Po pierwsze ludzie się odruchowo wstawiają za słabszym, płaczącym, sponiewieranym. Trzeba mu pomóc. Facet żyje z najmu pięciu mieszkań, ale w jednym rozchorowała się kobieta, straciła pracę i nie ma na czynsz? Nie ważne, trzeba iść do mediów i opowiadać, że „kobieta chce mnie okraść z mieszkania”, a prawo lokatorskie należy zlikwidować! I koniecznie dać się sfotografować np. w namiocie, bo obrazek jak wiadomo bardziej działa na emocje.
Pracownicy zaczynają się burzyć, bo płace nie rosną zgodnie z inflacją? Trzeba iść do mediów i opowiadać, że „roszczeniowcy” chcą doprowadzić biznes, a nawet „polski biznes” do upadku. Nie ważne, że firma zarejestrowana na Cyprze, żeby więcej spływało czystego zysku do kieszeni kapitalisty. Chcą doprowadzić do upadku gospodarki, chciwi ludzie! Podwyżek im się zachciało, bo nie stać ich na chleb i czynsz, kto to widział, dajcie spokój? Ja w ich wieku nie jadłem!
Oczywiście, jak nie zapłacą czynszu, to właściciel mieszkania nie będzie słuchał zbyt długo opowieści, że kolega biznesmen nie zapłacił na czas. Najpierw pójdzie do mediów popłakać, a potem „zdesperowany” wynajmie zbirów, żeby rodzinę wyrzucić bezprawnie na bruk.
I koło się zamyka. Ale jest sposób na wasze cierpienia! Jeden prosty trik!
Nie bądźcie czynszojadami i kapitalistami, to będzie się wam żyło lżej! Skoro wam tak źle i tak płaczecie po mediach, to zwyczajnie przestańcie cierpieć! Rzućcie wszystko, jedźcie w Bieszczady, czy raczej na ten ojczysty Cypr i tam wypoczywajcie. W przeciwieństwie do pracowników i lokatorów macie wybór! Możecie nie być chciwi.
Xavier Woliński