Nie wiem czy tzw. frakcja liberalna w Polsce w ogóle cokolwiek kiedykolwiek zrozumie. Czytam wywiad w Wyborczej z politologiem Radosławem Markowskim. Najpierw opowiada, że aby Trzaskowski wygrał musi przeciągnąć osoby z małych miasteczek i te które nie skończyły studiów wyższych. Ok.
Za chwilę natomiast zaczyna się typowa mantra i jojczenie liberałów z tradycyjną pogardą do elektoratu konkurencyjnego na czele.
“- (to co się dzieje w Trójce) nie wpłynie demobilizująco na elektorat PiS. Natomiast powinno wpłynąć mobilizująco na elektoraty wszystkich rozumnych ludzi w Polsce. (…) Na tych, którzy popierają PiS, nic nie działa, są w stanie wszystko zaakceptować, gdyż im się to opłaca”.
To ja może panu profesorowi przypomnę, że pozostali wyborcy głosują na inne partie, ponieważ z jakichś powodów także uważają że to im się opłaca, a nie dlatego, że są tak wspaniali i szlachetni i wypruliby sobie flaki dla Dobra Wspólnego. Tak, znam tzw. “zwykłych ludzi” głosujących na PiS, a których Markowski czy dziennikarze GW znają głównie z opowieści. Nie, niekonieczne im się podoba to, co robi władza. W określonych sytuacjach nawet są skłonni protestować przeciwko niektórym działaniom rządu.
Problem polega na tym, że kiedy czytają wypociny “profesury” z okolic Wyborczej, to czują się jak parobasy, którym łaskawie pozwoli się ewentualnie głosować na pana hrabiego Trzaskowskiego, jeśli oczywiście przeproszą, że głosowali na PiS, bo wierzyli, że ta partia przełamie impas w kwestii zabezpieczeń socjalnych, czy w kwestii śmieciówek, czy skandalicznie niskich zarobków za PO.
No więc w takim momencie stwierdzają, że jednak bardziej niż PiS nienawidzą tej zgnuśniałej intelektualnie elitki i przez to pitolenie długo jeszcze PiS-u będą się trzymali, choćby zaorał pięć
radiowych Trójek, w której puszczali głównie dość specyficzną muzykę pop. Czy jednak dla radia zaryzykują, że wróci PO wraz z księżycową ekonomią przez tę partię wyznawaną? Dla obecnego umiarkowanego i socjalnego wyborcy PiS “uratowanie Trójki” to za mało, żeby zmienić
poglądy. A na pewno nie zmieni się go takim pogardliwym językiem.
W tym wywiadzie pojawia się też element obrazu własnego elity i ich ulubionego kandydata. Jak Markowski widzi Trzaskowskiego?
“Może mieć trudność z dotarciem do przeciętnego wyborcy. Jego
wykształcenie, wyrafinowany sposób opowiadania o dylematach
politycznych, ciekawe kreślenie alternatyw, to wszystko wielka zaleta,
ale może być trudne dla wielu”.
Trzaskowski, w “wyrafinowany sposób”, “ciekawe alternatywy”, których “nie pojmie przeciętny wyborca”. To w zasadzie tyle. Więcej dodawać nic już nie trzeba.