Kto jest prawdziwą siłą polityczną?

Redaktor Sroczyński przepytuje posła Koniecznego z Lewicy w gazeta.pl:

– Co robicie w sprawie zapowiadanych cięć w budżetówce?
– Rozmawiamy ze związkami zawodowymi.
– Ale czy coś poza publicystycznym gadaniem, czy wy coś w stanie jesteście z tym zapisem zrobić?
– To nie jest tylko publicystyczne gadanie, bo związki to realna siła.
Choćby Solidarność w budżetówce, która może im przed wyborami
zaszkodzić.

Czyli jednak
sam poseł Lewicy przyznaje to, o czym ja tutaj piszę od lat, że sami
posłowie opozycji nic nie mogą w Sejmie poza “publicystycznym gadaniem”,
jak to ładnie raczył ująć redaktor Sroczyński. Ujawnił w tym wywiadzie,
KTO MOŻE BYĆ realną siłą – zorganizowana siła robocza.

Tyle że
koniec końców jeśli mielibyśmy porządne związki zawodowe, to one żeby
wstrząsnąć tym czy innym rządem nie potrzebują rozmów, czy pozwoleń od
posłów.

Tak więc przypomnę jeszcze raz, a w czym poseł Konieczny
chcący czy niechcący przyznał mi rację: nie ma innej drogi niż
organizowanie się w miejscu pracy, osiedlu, szkole. Klikami w
internecie, propsowaniem “jak on fajnie gada” i głosami wrzucanymi do
urn raz na cztery lata niczego nie zmienicie. Po prostu. Bo jak co do
czego przyjdzie, to przeciwnik liczy się wyłącznie z siłą, a nie
płomiennymi przemówieniami z mównicy sejmowej. Wiele ekip rządzących już
pokazywało, co ze zbyt “krnąbrnymi” posłami się robi. W II RP wkraczali
oficerowie z szablami i tłukli posłów (także lewicy), a dziś mamy
wierną straż marszałkowską.

Nie ma innej drogi niż poprzez ruch.
Dopóki tutaj ruch pracowniczy się nie odrodzi nie będzie żadnych
istotnych zmian. Dopóki ruch klimatyczny nie urośnie w siłę, też nie
będzie istotnych zmian. Kobiecy jeśli się nie pozbiera na nowo, też
niczego nie zmieni. Może nie być “słusznej partii u steru”, ale jeśli
nie ma ruchu, to nie ma nawet cienia szansy na poprawę sytuacji.