Hasło „najważniejsze to odsunąć PiS od władzy” jest tylko narzędziem w wojnie politycznej i to wcale nie z PiS. To jest bat, którym do szeregu zagania się wszystkich, którzy nie chcą zgodzić się na hegemonię PO i jej przywódcy.
Pozornie szefostwu PO chodzi w obecnej rozgrywce o zwycięstwo nad PiS. To hasło ma oddziaływać na, powiedzmy, mniej wyrafinowane umysły. Prawdziwym natomiast celem obecnie jest zdobycie i utrwalenie absolutnej hegemonii na tzw. opozycji. A potem ewentualnie w jakiejś nieokreślonej przyszłości wygrana z PiS.
Zauważcie takie zjawisko. Hasło „trzeba najpierw odsunąć PiS od władzy” wykorzystywane jest głównie wówczas, kiedy podnoszone są tematy bliskie szeroko rozumianej lewicy. I to zarówno wówczas kiedy dotyczą kwestii nazywanych „kulturowymi”, jak i kwestii gospodarczych. Chcesz praw dla osób LGBTQ? Ok, ale bez przesady z tymi osobami trans czy queerami, bo „najważniejsze to odsunąć PiS od władzy”. Chcesz wyższych podatków dla bogatych, albo większej ochrony związkowców, mieszkań komunalnych, albo wyższych zarobków? Dobra dobra, bez przesady, bo „najważniejsze to odsunąć PiS od władzy”. A te wszystkie rzeczy mogą przecież jakiś fragment elektoratu ważnego dla PO zirytować: kapitał, rentierów, bogatych, itd.
Jednocześnie jednak PO nie ma zahamowań w kwestii ryzykownych posunięć, które mogłyby zirytować ludzi, ale takich, których PO nie interesuje, bo są poza ich ideologicznym wzrokiem i konserwatywno-liberalnym pojmowaniem świata. Kandydatura Giertycha jest sam w sobie mało istotna i być może zbyt wielką wagę się do tego przykłada w kontekście dziesiątków innych konserwatywno liberalnych kandydatów tej partii, którzy tworzą tę nieznośną masę. Ale Giertych jest jednocześnie symbolem tego zjawiska na które chcę zwrócić uwagę.
Zauważcie, że silni razem i zaplecze medialne związane z PO nie ruszyło w większości z krytyką kierownictwa PO, że „po co takie kontrowersyjne kandydatury, skoro najważniejsze to odsunąć PiS od władzy”. Nie ruszyło, bo ta pałka jest stworzona na innych, a nie na PO i jej wodza.
Tymczasem to PO zachowuje się od dłuższego czasu, jakby właśnie wygrana nad PiS była drugorzędna. Ciągle wywołuje awantury swoimi arbitralnymi decyzjami i wprawia w konfuzję inne ugrupowania opozycyjne. Sama decyduje np. żeby zorganizować Marsz, nikogo nie pyta o zdanie, a potem uruchamia swoich „silnych” i publicystów, żeby atakowali opozycyjnych polityków innych partii, „dlaczego już natychmiast nie zadeklarowali chęci przejechania się na drugorzędnej platformie marszowego autobusu”.
Przecież kierownictwo PO to nie są chłopki-roztropki z internetu i dobrze wiedzą, co robią i mieli to dokładnie zaplanowane. Nie zostali oskarżeni o robienie czegoś bez konsultacji z innymi, tylko uruchomili taką narrację, że to pozostali są winni, że nie chcieli się od razu podporządkować. O sile medialnej sztabu PO, wpływów wśród redaktorów i publicystów świadczy to, że właśnie ich opowieść się przyjęła. Znając swoją przewagę w tej kwestii wiedzieli, że mogą zrobić co chcą i narzucą swoją ocenę danego zdarzenia. Tu nie ma żadnego przypadku.
Za każdym razem kolportowana jest szeroko ich opowieść w każdej innej kwestii. Usłużni medialni agitatorzy posłużą tu za wzmacniacz przekazu. Wynikać z niego ma jedno generalne wrażenie: inne środowiska polityczne tylko przeszkadzają hegemonowi i najlepiej jakby ich nie było, albo dały się wreszcie wchłonąć. Wtedy będzie najlepiej, jak wszystko zmieni się w szarą, konserwatywno-liberalną breję i nikt nie będzie irytował statecznych, zamożnych mieszczan jakimiś prawami człowieka, w tym prawami socjalnymi.
Tak więc sugeruję analizować zdarzenia polityczne generowane przez PO z punktu widzenia przyjętej przez ten konglomerat partyjno-biznesowo-medialny strategii: mają ostatecznie być dwie partie, dwa konglomeraty, dwie kontrolowane przez nich sekty, które będą tkwić w jałowym wiecznym zwarciu. Reszta ma pełnić rolę bezwolnych przystawek, by w końcu dać się pożreć.
Cel deklarowany, jak to zwykle bywa, jest zupełnie inny niż realny. Nie odsunięcie PiS od władzy w tej bitwie jest istotne, ale wasalizacja pozostałych.
Xavier Woliński