„Z satysfakcją przyjąłem propozycję niemieckiej minister obrony dot. rozmieszczenia w naszym kraju dodatkowych wyrzutni rakiet Patriot” – napisał na Twitterze jednego dnia minister Błaszczak. Potem innego dnia „zagadkowo” zmienił zdanie i napisał: „zwróciłem się do strony niemieckiej, aby proponowane Polsce baterie Patriot zostały przekazane na Ukrainę i rozstawione przy zachodniej granicy”.
Doskonale wie, że Niemcy nie mogą tego zrobić, jeśli nie zgodzi się producent, czyli USA. Niemcy w związku z tym powiedzą „nie”, więc dalej będzie można snuć narrację o „złych germanach”. Oczywiście wyznawcy tej partii nie otrzymają informacji, że Niemcy od dłuższego czasu przekazują bardzo nowoczesne systemy obrony powietrznej IRIS-T. System, którego nie ma nawet jeszcze Bundeswehra na wyposażeniu i dlatego został dostarczony przez rząd niemiecki niemal prosto z zakładów przemysłowych.
No, ale głoszenie czegoś takiego w pisowskich kręgach oznaczałoby, że musieliby zmienić ton wobec Niemiec, a tak naprawdę Unii. Cała obecna narracja przekaziorów rządowych opiera się na prostej germanofobii, że Niemcy źli, a Unia to Niemcy. Wyłom jaki stanowiłoby w tej opowieści przyjęcie „niemieckich” Patriotów byłby dla pana na Żoliborzu nie do przyjęcia.
Wolą już więc nie mieć lepszej obrony przeciwlotniczej niż zmienić polityczną opowieść o „niemieckiej Unii”. Ponieważ to jest już ostatni włosek na którym wiszą propagandowo. Czyli zwalanie przyczyn kryzysu, braku kasy z KPO, i generalnie całego zła na Putina i oczywiście Unię, czyli Niemcy. A więc znane w Polsce fobie, które same się wyjaśniają i niczego nie trzeba uzasadniać.
Tylko tutaj mogli się zapędzić za daleko. Aktualnie widać pewne zmiany, zwłaszcza w prawicowym elektoracie, nastawienia do kwestii ukraińskiej. Generalnie wygląda to tak: „Popieramy walkę Ukrainy ze wspólnym wrogiem, ale nic naszym kosztem”. Jak oni więc wytłumaczą „swoim”, że chcieli „nasze” Patrioty oddać Ukrainie, to będzie ciekawe widowisko. Nie każdy kupi wersję, że „Niemcy coś zachachmęciły i tak naprawdę nie chciały nic dać”.
Xavier Woliński