Poziom odklejenia najbardziej sfanatyzowanej frakcji libków wczoraj osiągnął szczyt.
Wybuczenie posłów lewicy, którzy wciąż mają pragnienie zdania libkowego egzaminu i otrzymania świadectwa z czerwonym paskiem i poszli na wiec poparcia dla TVN, to jest dla mnie już poziom jakiejś sekty.
Kiedy inny poseł lewicy zaprotestował na Twitterze przeciwko takim zwyczajom, zalała go fanatyczna masa libkowa, która go tam „sprowadzała do parteru” i uświadamiała, że „Nikt was nie chce w koalicji. Chyba, że PiS”, „To wy jesteście opozycją???”, „Mam lepszy pomysł na komunistów”, „Pluralizm owszem ale lewica już dawno w Polsce powinna być jedynie w pamięci historii…”. I tak dalej i tym podobne, niektóre jeszcze mocniejsze.
Ale zwłaszcza to ostatnie jest symptomatyczne. Dla libków pluralizm nastąpi wtedy, kiedy 100 procent miejsc w Sejmie i mediach zajmą PO oraz jej satelity. Wtedy jest „demokracja”. Niewiele się to różni od myślenia najbardziej betonowych pisowców.
Nieważne, że ich gniew teraz powinien być ukierunkowany na Konfederację, która się wstrzymała nad głosowaniem, a lewica parlamentarna głosowała przeciwko „lex TVN”. To nie ma znaczenia. Dla prawactwa betonowego z okolic PO jakakolwiek lewica ma zniknąć. Nawet kosztem dalszych rządów PiS. To jest cel powiedziałbym „fundamentalny”, „cywilizacyjny”, „ostateczny bój”.
A potem już na zawsze ma tu trwać spór pogrobowców Dmowskiego z pogrobowcami Thatcher. Nie ma w tym żadnego „demokratyzmu”, „pluralizmu”, „debaty”, „refleksji”. Ma być transmisja agitpropu jak w Wiadomościach TVP albo Faktach TVN. W obu prezenterzy i prezenterki tonem nieznoszącym sprzeciwu, jak dzieciom tłumaczą świat. Komentarz miesza się dowolnie z informacją. A to wszystko wymieszane w w sosie infotainmentu.
Jeśli ktoś jest skazany na te dwa przekaziory to nie ma dostępu do żadnej rzetelnej informacji, tylko do pulpy informacyjnej. Jeśli ktoś uważa inaczej niech sobie poogląda Fakty czy Wiadomości i spróbuje uchronić swoje szare komórki przed obumarciem.
Tu nie ma żadnego pluralizmu. Jest walka dwóch konglomeratów na śmierć i życie, a my tu nie jesteśmy żadnymi rozgrywającymi, tylko ofiarami wojny podwórkowych band w Warszawie.
Dziękuję za taką „demokrację”.
Xavier Woliński