Wahających się w sprawie szczepień da się przekonać

person getting vaccinated Photo by Gustavo Fring on Pexels.com

Co trzecia osoba, która w 2020 r. deklarowała, że nie zaszczepi się przeciw covid, zmieniła zdanie i przyjęła już co najmniej jedną dawkę szczepionki (27 proc. badanych) lub planuje to zrobić (6 proc.). – wynika z badania przeprowadzonego przez naukowców Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, Uniwersytetu Warszawskiego oraz agencji badawczej ARC Opinia i Rynek.

– Na zmianę stosunku do szczepień wpłynął szereg czynników. Motywacji nakierowanej na własną korzyść, jak obawa o zdrowie, chęć podróżowania czy uniknięcia ograniczeń, towarzyszyło również dążenie do uzyskania odporności stadnej i wspólnego bezpieczeństwa. Te ostatnie były silnym motywatorem u osób wcześniej wahających się, nie zdeklarowanych przeciwników – powiedział Gazecie Wyborczej dr Wojciech Feleszko z WUM.

Tak więc da się przekonać wahających się. Ludzie mają prawo mieć wątpliwości. Problem polega na tym, że kampania informacyjna całkowicie leży, a antyszczepionkowcy są także w ekipie rządzącej. Władze są w totalnym zakleszczeniu w wewnętrznym konflikcie w sprawie reagowania na pandemię.

W tej sytuacji rolę powinno przejąć społeczeństwo, powinno być więcej nie-rządowych kampanii informacyjnych nie odwołujących się tylko do samych suchych liczb, ale emocji, prostych historii. To się pojawia, ale za mało.

Większość się zaszczepiła, jest spory margines wahających się, których dałoby się przekonać. Należy pamiętać, że w Polsce i wielu innych krajach wschodniej Europy nie ma dużej tradycji szczepienia się dobrowolnego. Ci którzy np. szczepią się na grypę, robią to tylko dlatego, że firma załatwiła i jest to podstawiane niemal pod nos. Widzą jak koledzy i koleżanki z pracy się szczepią, więc nie chcą odstawać. Postawienie na takie kolektywne formy to najlepsze sposoby propagowania. Jeśli zostawimy ludzi samymi sobie, wtedy pojawia się inercja i wątpliwości.

Kiedy szczepić się idzie, prosto ze zmiany, załoga w zakładzie pracy, albo piętro z biurowca, bo firma zorganizowała to trochę inaczej wtedy wygląda. A jak szef oporny, to związki mogłyby organizować takie akcje. Trzeba wymusić na rządzie, skoro sam nie potrafi, żeby ułatwił takie działania innym.

Teraz mamy obraz tego, kiedy za bardzo polegamy na rządzie i jak to wygląda kiedy nie ma silnej siatki organizacji społecznych, współpracy, oddolnej samoorganizacji. Jesteśmy zdani na przypadkowość tego kto akurat rządzi, bezwład biurokracji i cynizm władzy.

Pamiętajmy – szczepionkowców jest więcej niż antyszczepionkowców i nie musimy być bierni. Sami możemy działać, propagować, namawiać i odmawiać kontaktów z osobami dopóki się nie zaszczepią. Na część osób to działa, sprawdzone w praktyce.

Xavier Woliński