Kolejny genialny pomysł liberałów, żeby wkurzyć lokatorów. Grupa senatorów związanych z PO złożyła projekt ustawy o stowarzyszeniach lokatorów i miejskim rzeczniku praw lokatorów i spółdzielców.
Ładnie brzmi? PO zdecydowała się zrobić coś dla lokatorów wreszcie? No nie bardzo…
Jak było w przypadku ustawy o związkach zawodowych, która stała się w dużym stopniu kagańcem na związki (np. zakaz organizowania strajków solidarnościowych), tak i tutaj chodzi im o takie „uregulowanie”, żeby związać ręce organizacjom, które bardzo mocno podpadły liberałom.
Projekt powtarza istniejące już uprawnienia, które posiadają stowarzyszenia. Nie mają one żadnych problemów z funkcjonowaniem w istniejącym systemie prawnym i reprezentowaniu swoich członków przed sądami cywilnymi. Albo powtarza istniejące przepisy dla lokatorów. Na przykład kwestia pierwokupu lokali przez najemców jest już regulowana przez Ustawę o gospodarowaniu nieruchomościami.
Organizacje gorszego sortu
Tymczasem idzie nie tyle o nadanie nowych, realnie wzmacniających stowarzyszenia uprawnień, ale wprowadzenie ograniczeń dla ich funkcjonowania i stworzenie z nich „stowarzyszeń gorszego sortu”.
Na przykład projekt stanowi, że stowarzyszenia lokatorów mogą być zakładane przez lokatorów z terenu jednej nieruchomości oraz mają zakaz prowadzenia działalności gospodarczej, którą mogą prowadzić wszystkie inne stowarzyszenia na rzecz swoich celów statutowych.
Ponad to te zapisy są całkowicie niekonstytucyjne, a konkretnie niezgodne z art. 58 Konstytucji, który każdemu zapewnia się wolność zrzeszania się. Liby chcą naruszać konstytucję? Nic nowego.
Projekt wprowadza też Rzecznika Praw Lokatorów i Spółdzielców, który nie tylko dubluje działanie stowarzyszeń, ale jego niezależność od władzy byłaby fikcyjna. Stanowi on, że Rada gminy powołuje Rzecznika za zgodą organu wykonawczego gminy. A więc te same władze, które odpowiadają za politykę miejską w zakresie mieszkaniowym, powołują rzecznika, który ma ich kontrolować. W jaki sposób ma on być „niezależny”? W projekcie nie zapisano żadnych istotnych „bezpieczników” dla tej osoby.
Oczywiście funkcja Rzecznika mogłaby być przydatna w miastach w których nie działają organizacje lokatorskie, ale musiałaby to być funkcja powoływana w zupełnie inny sposób i obudowana licznymi zabezpieczeniami przed wpływami polityków i lobbystów.
Tam jest więcej rozmaitych pułapek. Organizacje lokatorskie formalnie zgłoszą krytyczne uwagi do tego pomysłu. Ale na razie możemy obserwować, jak działa wilk w owczej skórze. W imię „wsparcia” organizacji lokatorskich, zwiążą im ręce.
Liby nigdy się już chyba nie zmienią. To jest po prostu w to środowisko już wdrukowane.
Xavier Woliński