Wódz Tusk w TVN24 o sytuacji na granicy językiem „bezpieczeństwa” z repertuaru twardej konserwy:
– Nie lekceważę takiego porywu serca, ale nikt nie powinien mieć w Polsce wrażenia, że opozycja lekceważy problem bezpieczeństwa i stabilności naszej granicy. Chcieli pomóc tym ludziom, ale na pewno nie pomogli uwierzyć wszystkim Polakom, że jeśli opozycja dojdzie do władzy, to będzie konsekwentnie i w poważny sposób zajmowała się bezpieczeństwem granic – ocenił Tusk.
No tak, rozpaczliwa próba ratowania resztek godności i człowieczeństwa w tym prawicowym cyrku jest przedstawiana jako „poryw serca”, a my tu „poważni politycy” o bezpieczeństwie będziemy teraz rozmawiać. To ja wam powiem PO-wcy coś, co do was chyba nie dociera. W licytacji na płaszczyźnie „bezpieczeństwa i lęku” nie wygracie z bardziej radykalną prawicą.
Dla polskich libków antyprzykładem jest w kontekście uchodźczym jest ich chadecka koleżanka Angela Merkel, która starała się zachować przyzwoicie w tym aspekcie. A mimo wściekłych ataków skrajnej prawicy i konserwy we własnym obozie i tak wygrywała, a po jej odejściu chadecja tonie.
Dlaczego? Między innymi dlatego, że właśnie nie była Tuskiem, czyli pozującym na twardziela kolesiem w krótkich spodenkach, który boi się tak naprawdę zająć jasne stanowisko w jakiejkolwiek sprawie. Jest przerażony. Lubi strzelać bon motami na Twitterze, ale kiedy trzeba przeciwstawić porządkowi „bezpieczeństwa, zemsty i kary” inny porządek moralny, to nie potrafi. Dlatego że libki właśnie są z tego samego porządku prawicowej, konserwatywnej etyki, co PiS. To są dzieci tego samego ojca. I dlatego w ich wyobraźni nie istnieje po prostu inna możliwość niż wejście w tę haniebną licytację w to, kto bardziej Polaków ochroni przed Strasznym Obcym Kucharzem z Kabulu, czy Mrożącą Krew w Żyłach Dziewczynką z Granicy.
I ta dyskusja wykoleja całe społeczeństwo, które zaczyna dyskutować w kategoriach lęku i bezpieczeństwa. Kto bardziej nas ochroni przed Złym Światem? Tutaj PiS i Konfederacja was po prostu skasują i stąd te wzrosty poparcia (oprócz wspomnianego wyjęcia z lodówki Balcerowicza i klęska Campusu Polska). Skoro wszystkie niemal partie przyznają, że „jesteśmy w niebezpieczeństwie” to znaczy, że faktycznie „coś jest na rzeczy” i trzeba popierać rząd w „obronie granic”, a wszelkie wątpliwości co do PiS-u należy odłożyć na potem.
Nie ma lepszego sojusznika rządu niż wodzowie Platformy.
Xavier Woliński