Post krytykujący pozostawianie przypadkowych rzeczy pod biurem Fundacji Ocalenie wywołał emocje u niektórych osób.
Moim zdaniem to jest istotny wątek, który warto poruszyć. Organizacje tego rodzaju nie mają służyć przede wszystkim ulżeniu pomagającym, ale nieść określone wsparcie pomocy potrzebującym. To nie jest „okazja do czyszczenia szafy” i „okazja, żeby sobie zrobić dobrze”.
Na granicy, w określonych warunkach pogodowych są potrzebne bardzo konkretne rzeczy. Czasem też jest tak, że już nadmiar jest jednego rodzaju rzeczy, a niedobór innych. Dlatego należy sprawdzić na stronie, względnie napisać mejla, co aktualnie jest potrzebne, a nie czego my akurat mamy za dużo w domu. Nie wiesz, co przekazać? Przekaż więc pieniądze, które umożliwią większą elastyczność działania, oraz funkcjonowanie samej organizacji.
Poza tym uważam, że najważniejszym zadaniem organizacji migranckich wcale nie jest doraźna wyłącznie charytatywa i wożenie ciuchów ze szmateksu, ale wywieranie ciągłej presji na społeczeństwo w formie nagłaśniania tego co się na granicy dzieje, przekazywania informacji dziennikarzom. Lobbing po prostu. Tak żeby ludzie mieli świadomość, że tam umierają ludzie. Dopiero zmiana świadomości tzw. opinii publicznej może wpłynąć na rządzących. I do tego potrzebni są ludzie, najlepiej wyspani i najedzeni.
Nie piszę o jednej fundacji w tym momencie, bo grup jest wiele. Wspierajcie taką, którą chcecie.
Generalnie jest taka tendencja, żeby myśleć o potrzebujących wsparcia, że „to ludzie w łachmanach”, którzy powinni być nam wdzięczni, że w ogóle łaskawie cokolwiek chcemy im przekazać. A osoby z organizacji uchodźczych maja zamienić się w sortownię. To nie hurtownia do ciuchlandów. I jeszcze raz napiszę, w całej tej akcji nie idzie o to, żebyśmy to my poczuli się lepiej, choć oczywiście każdy ma prawo czuć satysfakcję z wykonania dobrej roboty. Ale ona musi być przemyślana, z uwagą skupioną na tym, co potrzebują inni, a nie akurat my. Pompowanie ego to fundament tej kultury w której żyjemy, tak jesteśmy wychowywani, ale chyba nie o to chodzi żeby to podtrzymywać?
I niestety podobne historie się powtarzają. Ludzie potrafią przywozić czasem po prostu śmieci rozmaitym organizacjom pomocowym w różnych sektorach działalności (dla osób w bezdomności, dla niezamożnych). Tak więc coś jest nie tak z mentalnością ludzi w tej sprawie. Warto o tym mówić i uświadamiać.
Xavier Woliński