Jak co roku od dobrych dziesięciu lat mógłbym przypominać tu o syndykalistach w Powstaniu Warszawskim, o Testamencie Polski Walczącej, ale chyba już mam dość. Ile można?
Prawica, zwłaszcza skrajna, przejęła 1 sierpnia, tak jak większość innych wydarzeń historycznych, choć nie ma do takiego zawłaszczania prawa. PO-wska prawica mniej się tematem interesowała, ale jej polityka historyczna wcale w istotny sposób nie odbiegała od tego, co robi teraz prawica pisowska, czy ta jeszcze bardziej radykalna.
Historia Polski ma być historią prawicy. Tak uczą od dziesiątek już lat w szkołach i kościołach. Powstańcy walczyli o Matkę Boską, kapitalizm i przeciwko lewicy. Tak więc nie ma się co dziwić, że ludzie reagują zaskoczeniem lub wręcz uwagami, że to „cytat z manifestu PKWN”, kiedy czytają, że w Testamencie Polski Walczącej chodziło o „uspołecznienie własności wielkokapitalistycznej i zorganizowanie sprawiedliwego podziału dochodu społecznego. Oraz „zapewnienie masom pracujących współkierownictwa i kontroli nad całą gospodarką narodową oraz warunków materialnych zabezpieczających byt rodzinie i osobisty rozwój kulturalny”.
Tak samo jak przepisali historię pierwszej Solidarności, gdzie oczywiście też głównie rzekomo chodziło o przywrócenie kapitalizmu, a nie o realizację programu Samorządnej Rzeczpospolitej i faktycznego, a nie teoretycznego przejęcia kontroli nad gospodarką przez robotników.
Dzisiaj takie sformułowania nie przeszłyby w programie lewicowej partii czy innej większej organizacji, a co dopiero w podręcznikach szkolnych. Sama obecna lewica zwyczajnie kapitalizm zaakceptowała o wiele bardziej niż główny nurt wojennego podziemia. Takie poglądy mogą mieć już tylko tacy radykałowie, jak piszący te słowa. Teraz co najwyżej chodzi o „dzielenie owoców kapitalizmu” troszkę bardziej „sprawiedliwie”. Ale o realnej kontroli nad gospodarką mowy być nie może.
Cała długa tradycja socjalizmu obecna na tych ziemiach od samego początku istnienia tego nurtu została wykreślona i zapomniana. Czasem tylko pojawia się w formie jakiegoś składania kwiatów pod tablicami z niewiele mówiącymi już większości ludzi w tym kraju nazwiskami.
Dla ludzi czasu wojny i Powstania te postulaty nie były niczym zaskakującym. Były „tutejsze”, naturalne i wiele tłumaczyć nie trzeba było, że to żaden „przeszczep ze wschodu”. Można było się zgadzać czy nie zgadzać, ale raczej nikogo nie zaskakiwały. Do tej klęski dołożyły się do tego też niewątpliwe porażki lewicy w czasie jej rządów, co doprowadziło do totalnego zwycięstwa opowieści prawicowej w tym kraju.
Dlatego dzisiaj za naczelnego rzecznika Powstańców może robić Bąkiewicz, mimo niestety milknącego już sprzeciwu ostatnich prawdziwych powstańców i powstanek. Sam ten głos starałem się zarejestrować póki jeszcze można i poświęciłem mu jeden z podcastów Wolnelewo w rozmowie z powstańcem i naukowcem Zbigniewem Kruszewskim.
Kogoś to dziwi, że skrajna prawica przejęła kolejne wydarzenie historyczne? Mnie już chyba przestało. Oczywiście należy przechowywać pamięć o tym, ale nie wiem, czy da się zmienić. Musiałby nastąpić upadek całej prawicowej konstrukcji ideologiczno-politycznej w wyniku jakiegoś potężnego kryzysu. I nie chodzi tylko o opowieść snutą przez PiS, bo tu nie wystarczy „odsunąć PiS od władzy”. Inne partie prawicowe z PO na czele wcale nie są lepsze i takie właśnie pokolenie „patriotów” wytworzyły, jakie widzimy co roku, od lat, na ulicach. PO i PiS może dzielą kwestie gospodarcze, ale co do kultu rozmaitych „wyklętych” i generalnie określonej polityki historycznej są zgodni, bo razem tę opowieść tworzyli.
Xavier Woliński