Powstańcy nie walczyli z nazistami?

Bąkiewicz „pamięta”, że powstańcy nie walczyli z nazistami. No to jest oczywiste. W Polsce walczy się wyłącznie z komunistami i lewakami. Żadnych nazistów przecież nigdzie nie było, wszędzie komuna i elgiebete (dlatego wczoraj szli z przekreśloną tęczą).

Stąd następne zdanie: „Niech nikt nam nie wmawia, że walczyliśmy o tą równość rewolucyjną, którą nam tutaj próbowano zaproponować”. No, wiadomo. Walczyli o nierówność dla wszystkich. O taki system jaki mamy teraz, że tacy ludzie mogą robić za samozwańczą elitę, a my, zwykli chłopi pańszczyźniani, mamy się na nich i ich imprezy składać w podatkach. O to walczyli właśnie, zdaniem tego pana i jemu podobnych, powstańcy. O nierówność społeczną i ekonomiczną. Nie ważne, co tam pisali w tekstach programowych. Ważne co powie „nowa elita” i co zapiszą w podręcznikach historii.

Oczywiście chodzi cały czas także o maskowanie, faktu, że w Niemczech nie rządzili wówczas ludzie ogarnięci określoną ideologią, ale „Niemcy jako tacy”. Nie było żadnego „nazizmu”, była ogólna „niemieckość”. Jakaś niejasna ideologicznie siła rządziła w totalitarnym kraju, gdzie za opozycyjny głos kończyło się w Dachau. „Po prostu” Niemcy i po co drążyć temat?

Ten osłonowy manewr od dawna prowadzi tutaj prawica, a reszta dość łatwo się temu poddaje. Nagle znika komponent ideologiczny. Prawicowa ideologia za to nie odpowiada. Oczywista oczywistość.

Co innego jeśli idzie o Rosję. Tam już nie tyle „Rosjanie”, ale „bolszewizm” są oskarżani o zbrodniczość. Prawicowcy dokonują dokładnie odwrotnego procesu niż w przypadku Niemców. Tutaj eksponują maksymalnie i do absurdu właśnie aspekt ideologiczny. „Komunizm, komuna, bolszewizm”. To „komuniści” nie „Rosjanie”. To tylko ujawnia, że to czysto propagandowy manewr i popis hipokryzji.

Łatwo też ukrywają fakt, że nazizm, choć powstał w Niemczech, miał swoich czynnych, zorganizowanych zwolenników w całej Europie. Niektórych zwolenników tej ideologii prawicowcy lubią sobie wieszać na ścianach i lansować w swoich mediach społecznościowych.

To się oczywiście wpisuje w narrację obecnej władzy, w której Niemcy wyrastają na równe, o ile nie większe zagrożenie, niż putinowska Rosja. Prezes PiS robi tournée ostatnio po prawicowych mediach przedstawiając taką koncepcję. W tym momencie historycznym snuć takie opowieści…

Cała prawica, łącznie z tą umiarkowaną, ostatnio uderza w te tony. Obok ataku na osoby LGBT z naciskiem na T, Niemcy wybijają się na czołówkę zagrożeń. W ten sposób próbują odwrócić uwagę od problemów gospodarczych. Ale to jest dość słaba karta w obliczu problemów wywołanych m.in. wojną na wschodzie. A nie zachodzie, o czym prezes i jego propagandyści raczą zapominać.

Xavier Woliński