Praca nie czyni wolnym

Ile razy słyszeliście, żeby „brać się do roboty”? Kult pracy w Polsce osiągnął absurdalne rozmiary. W Polsce, w której pracują prawie najwięcej w Unii Europejskiej – średnio o ponad 400 godzin rocznie dłużej niż Niemcy, a tempo wzrostu wydajności pracy rośnie grubo powyżej średniej unijnej.

Ktoś powie, ale w takich Niemczech wydajność jest większa! Tak, ale płace w Polsce to 30 procent niemieckich!

Koszty pracy są relatywnie niskie. Koszt za godzinę, według Business Insidera, w Polsce to 11 euro, średnia UE to 28 euro, przy czym w Niemczech 36 euro, a w Norwegii 47 euro! Serio, kapitalisto, jeśli nie stać cię na koszty pracy w Polsce, to znaczy, że po prostu nie nadajesz się na kapitalistę i „zmień zajęcie”. Względnie możesz wyjechać do Norwegii i tam rozkręcać biznes, skoro dla ciebie „koszty pracy to bariera”. Jak mówi przysłowie „złej baletnicy nawet rąbek spódnicy”.

Polski kapitał wciąż narzeka, że „Polakom nie chce się robić”, „polski pracownik jest marny i dlatego nie będą płacić za taką pracę”. Ciągle wam to wmawiają w mediach „masowych”. Dane jednak mówią całkowicie co innego. Polski pracownik jest superwydajny, najczęściej dobrze przygotowany do zawodu i niestety, wciąż zbyt tani.

Ale lata tresowania pod batem i obniżania poczucia wartości polskich pracowników zrobiły swoje. W Polsce tylko zatrudniający się wysila, tylko zatrudniającemu żyje się ciężko w pandemii i tylko zatrudniającym należą się tarcze, ulgi i przywileje. Oprócz mnie prawie nikt nie pisał z perspektywy pracownika i pracownicy o pandemii. Tylko u mnie mogliście poczytać „cykl pracowniczy”, gdzie pracownicy i pracownice rozmaitych branż opisywali swoje ciężkie niejednokrotnie doświadczenia. W tym czasie w serwisie gazeta.pl mieliśmy cykl „biznes walczy”.

Tymczasem fakt jest taki, że „biznes walczy”, bo po prostu większość nie ma żadnego innego innowacyjnego pomysłu, poza konkurowaniem tanią siłą roboczą. Jak tania siła przestaje być tania, to dla nich jest szok.

W Polsce mamy od wielu lat katastrofalny poziom innowacyjności, który uważam za jeden ze wskaźników oceny „jakości” polskiego kapitału. W Europejskim Indeksie Innowacyjności, Polska zanotowała czwarty najgorszy wynik spośród krajów UE. To jest dramat. Kapitalistów mamy skrajnie marnych i ci ludzie mają czelność mówić polskim pracownikom i pracownicom, żeby „brali się do roboty”?

To ja powiem co innego, wbrew wszelkim trendom. Zwolnijcie, zluzujcie, nie podwyższajcie normy, bo jak zrobicie coś szybciej dzisiaj, to będziecie musieli robić już zawsze. Nikt wam tego nie wynagrodzi, nie wyceni stosownie do wydajności. Tylko będziecie łojeni grubszym batem, bo skoro wczoraj pracowaliście wydajnie, to znaczy, że można z was wycisnąć więcej.

Ktoś mi ostatnio opowiadał sytuację z UK, gdzie inny pracownik podszedł mu do maszyny po skończonej dniówce i mu ją po prostu wyłączył. A on nie był żadnym „lewakiem”, po prostu setki lat kapitalizmu czegoś nauczyły siłę roboczą w jego „ojczyźnie”. Nie pokazuj, że potrafisz coś więcej, bo jutro stanie się to twoim obowiązkiem. Nikomu niczego nie musicie już udowadniać. Jesteście wystarczający, a jak się kapitalistom się nie podoba, to „niech jadą”.

Xavier Woliński