Zapewne spotkaliście i spotkałyście się z zarzutami typu: „Lewica? Aaa, to Stalin i Pol Pot”. Czasem nawet na tej stronie się pojawiają takie zarzuty ze strony osób, które doskonale wiedzą, że tutaj się autorytaryzmu nie szanuje bez względu na odcień polityczny.
Ale mam dość już wytykania lewicy Pol Potów przez fanów Franco, monarchii, czy państw kapitalistycznych. Warto przy okazji przypomnieć, że Pol Pota obalili i zakończyli ludobójstwo komuniści z Wietnamu. Nikogo poza nimi wówczas to nie interesowało widocznie.
Teraz znowu też ze strony “moralnie wzmożonych” pojawia się zarzut, że “tylko islam morduje, a chrześcijanie tacy pokojowi”.
No więc wygląda to tak:
- Ludobójca Hitler uważał się za chrześcijanina, a żołnierze walczyli pod hasłem “Bóg z nami”
- Franco był chrześcijaninem (200 tysięcy ofiar samej tylko limpieza (czystki) zorganizowanej przez rząd nacjonalistów w czasie wywołanej przez nich wojny domowej, więcej o tym pisałem w tekście O rzeziach w Hiszpanii w czasie wojny domowej
- Leopold II król Belgii (kilkanaście milionów ofiar ludobójstwa w Kongu),
- Wszystkie główne strony konfliktu z I wojny światowej (dziesiątki milionów zabitych i rannych), to kraje chrześcijanie i kapitalistyczne
- liczba ofiar wojny w Iraku wywołanej przez państwa chrześcijańskie – setki tysięcy i końca chaosu nie widać.
Chyba tyle wystarczy, żeby złapać ogólną ideę o co chodzi. Każdej religii – od buddyzmu po chrześcijaństwo, judaizm i islam, można wytknąć krwawe zbrodnie. Dotyczy to także wielu ideologii. Czy to znaczy, że większość chrześcijan, buddystów, czy wyznawców islamu to patologiczni mordercy? Nie. Aby wywołać wojnę, ludobójstwo, krwawą rzeź wystarczy wziąć jakąkolwiek ideologię i tak długo ją reinterpretować, żeby uzasadniała zbrodnie.
Ani chrześcijaństwo, ani komunizm, ani islam, ani ateizm, ani większość ideologii (oprócz tych rasistowskich i skrajnie nacjonalistycznych, które wprost nawołują do mordów) nie jest sama z siebie mordercza. To ludzie, który pragną zdobyć i utrzymać władzę tak dostosowują do swoich potrzeb tę czy inną religię, tę czy inną ideę, aby doprowadzić do wymordowania czy to swoich wrogów, czy konkurentów politycznych.
Lewica w większości przepracowała traumę stalinizmu. Przytłaczająca większość zorganizowanej lewicy jasno stwierdza: nigdy więcej Stalina. Jest to wręcz część tożsamości współczesnej lewicy. Nie należy też oczywiście zapominać, że już w latach 30. spora część lewicy, zwłaszcza wolnościowej, aktywnie przeciwstawiała się nurtowi stalinowskiemu, często z bronią w ręku.
Czy tego samego doczekamy kiedyś od prawicy? Czy na okładce Najwyższego Czasu, albo wSieci zobaczymy hasło “Nigdy więcej Franco”, “Nigdy więcej Leopolda II”? Dopóki to się nie stanie, dopóty prawica nie ma moralnego prawa wypominać konkurencji politycznej jakichkolwiek zbrodni. Tymczasem jest wręcz przeciwnie. Redaktor Do Rzeczy lansuje absurdalną tezę, że Polska powinna sprzymierzyć się z ludobójcą Hitlerem, a cała niemal prawica wychwala pod niebiosa krwawego kata Franco.
To oczywiście jest niebezpieczne, bo sprawia wrażenie, że prawica ma niejako moralne prawo do mordowania konkurencji. Niestety ta teza przenika do prawicowych mas czytelniczych i utrwala się w polityce, co może doprowadzić w dłuższej perspektywie do ponownego zdemontowania ograniczeń etycznych w tym względzie. I znowu doprowadzić do kolejnych rzezi. Wydaje się absurdalne? Pooglądajcie sobie więc ile agresji, często przemocy, jest w marszach organizowanych przez prawicę. Transparenty na temat “zabijania wrogów” są tam na porządku dziennym. W sprzyjających warunkach te słowa mogą bardzo szybko zamienić się w czyny.
Chcecie nas pouczać na temat etyki? Może czas zacząć od siebie, panie i panowie z prawicy.
Xavier Woliński