Olga Tokarczuk polskim Salmanem Rushdie?

image

Olga Tokarczuk, którą miałem okazję poznać wiele lat temu, a nawet współorganizować jej spotkanie autorskie w ramach cyklu “Zielony paradygmat dla nowego tysiąclecia”, ostatnio została uhonorowana nagrodą literacką Nike.

Z tej okazji w mediach pojawiła się jej wypowiedź w której postawiła sprawę historii Polski w ostrym, choć wcale nie nowym kontekście.

“Wymyśliliśmy historię Polski jako kraju tolerancyjnego, otwartego, jako
kraju, który nie splamił się niczym złym w stosunku do swoich
mniejszości. Tymczasem robiliśmy straszne rzeczy jako kolonizatorzy,
większość narodowa, która tłumiła mniejszość, jako właściciele
niewolników czy mordercy Żydów”. – powiedziała w TVP.

Nie jest to nic nowego, nic czego wcześniej by nie mówiła podczas spotkań autorskich. Nie jest to też odległe od tego, co można faktycznie wywnioskować z historii Polski. Historycy już dawno wskazywali na fakt, że stosunki w ramach gospodarki pańszczyźnianej I Rzeczpospolitej miały charakter przypominający niewolnictwo w południowych stanach USA, a stosunki na Ukrainie miały charakter kolonialny. Ostatnio mocno zaakcentował to choćby Jan Sowa w pracy “Fantomowe ciało króla”, wydanej przez Universitas. O szmalcownikach i tych, którzy mordowali Żydów żeby zagarnąć ich majątek, albo z czystej nienawiści, też wiadomo od dawna, a
najnowsze badania wykazują, że nie było to zjawisko tak marginalne jakby
chcieli niektórzy.

Ale w dzisiejszych czasach tzw. “wzmożenia patriotycznego” każda niewygodna dla Prawdziwych Polaków prawda jest szybko wychwytywana i nagłaśniana w internecie i tzw. “niepokornych mediach”, gdzie natychmiast organizuje się ludzi do nagonki przeciwko “niewiernym bluźniercom”. Tak też się stało i tym razem.

Dobrze zorganizowani nienawistnicy z kręgów narodowo-konserwatywnych zaatakowali w niewybrednych słowach pisarkę. Nazwano ją i “żydowską szmatą” i “ukraińską kurwą”. Tzw. Noworudzcy Patrioci zapowiedzieli, że Tokarczuk nigdy nie będzie mogła się czuć w Polsce bezpiecznie (w Nowej Rudzie pisarka ma dom, więc sytuacja jest tym bardziej dla niej nieprzyjemna). Pojawiły się też wezwania do wykonaniu na niej “kary śmierci” za zdradę narodu. Teraz zapewne zorganizowane bojówki będą nachodzić ją na spotkaniach autorskich.

Pisarka jest zaskoczona taką falą nienawiści, która spotkała ją w takiej skali po raz pierwszy. Ale cóż. Takie czasy, że coraz mniej mamy przestrzeni na swobodną debatę o trudnej historii i współczesności Polski, bo coraz częściej ludzie, którzy próbują ją prowadzić są odwiedzani przez różnych osiłków i fanatyków. Nawet na uniwersytetach. 

Warto tu przypomnieć sprawę autora książki Szatańskie wersety Salmana Rushdie, na którego ajatollahowie wydali wyrok śmierci, ponieważ rzekomo obraził islam. Przez wiele lat pisarz musiał żyć pod ochroną. W Polsce rośnie atmosfera religijno-nacjonalistycznego fanatyzmu, który jak widać prowadzi do podobnych gróźb i prób zastraszania niezależnie myślących.

W tym kontekście wydaje się żałosne, gdy te same środowiska fanatyków protestują przeciwko przyjęciu uchodźców wojennych, bo rzekomo doprowadzi to do likwidacji “wartości Zachodu”. Nie wiem jakie wartości mają na myśli, ale jeśli wolność słowa i myśli, to sami są na najlepszej drodze do ich likwidacji. Dobrze by się odnaleźli we współczesnym Iranie.

Xavier Woliński