Konserwa powoli kończy z „solidaryzmem” (solidaryzm to zawsze miał być taka pokraczna odpowiedź na socjalizm, zawsze na pół gwizdka). Ziobro z ekipą czują już nowy trend na „prawdziwej prawicy” i stąd zmienili nazwę z „Solidarnej Polski” na „Suwerenną Polskę”.
Teraz wszyscy tam będą się ścigać z Konfederacją na nacjonalizm, szurię i kto większą jest zakutą konserwą. 3 maja na konwencji SP był pełen zestaw. Od złej Unii, „szalonych ekologów” i „lewicowych fanatyków”, po oczywiście „robaki”, które Polacy mają rzekomo być zmuszeni do jedzenia. Osoba z wrocławskiej czekoladziarni, która wprowadziła do menu czekoladę z jadalnymi larwami mącznika nawet nie spodziewała się jaką polityczną burzę wywoła. Prawica do dziś nie może dojść do siebie.
W każdym razie, SP chce „Polski, w której obchodzimy Boże Narodzenie, a nie święto zimy. Polski, w której możemy zbierać grzyby w lasach, łowić ryby w rzekach i palić drewnem w kominkach bez żadnej zbrodni. Polski, w której domy są ciepłe zimą, a samochody zatankowane benzyną dojadą tam, gdzie chcemy”.
Teraz już rozumiem dlaczego sprzeciwiają się walce ze zmianami klimatycznymi. Po prostu „nie chcą święta zimy”, a nie będzie takiego święta, jeśli nie będzie zimy w grudniu wcale. Tylko z powodu zmian klimatu jakaś wieczna jesienna szaruga! Proste? Genialne! Szarobura polskość obroniona!
Oczywiście było LGBT, i Bruksela i Tusk i cały ten sam od lat zestaw prawicowych lęków. Polska generalnie ma być poza UE, „suwerenna”. Ale co to znaczy we współczesnym świecie „suwerenność”? Ukraina na przykład formalnie jest suwerenna, ale nie przetrwałaby bez intensywnego finansowego i militarnego wsparcia kilkudziesięciu krajów świata. Suwerenność to jest jakaś całkowita abstrakcja i nikt z prawaków nie potrafi wyjaśnić, jak konkretnie w rzeczywistości, tu i teraz, a nie fantazjach, miałaby wyglądać. Nawet Korea Północna, choć jest „suwerenna” i uzbrojona po zęby, nie dałaby rady bez wsparcia Chin i przekształcenia całego kraju w obóz wojskowy.
To odchodzenie od solidaryzmu widać także w innych frakcjach Zjednoczonej Prawicy. To było widać już przed 2020 rokiem, ale w trakcie kryzysu zdrowotnego ewidentne stało się, kogo PiS wspierał „tarczami” przede wszystkim i że nie byli to przede wszystkim pracownicy. A teraz uparcie odmawia rewaloryzacji swojego „sztandarowego” programu, czyli 500 plus, który zjadany jest przez inflację. I chodzą słuchy, że po prostu chce go po cichu „wygaszać” w ten sposób.
Zobaczymy, jak to będzie wyglądać, ale widać, że Konfederacja uruchomiła stare złogi konserwatywno-liberalne w tym środowisku. Oczywiście oddziałuje to także na inną frakcję prawicy, czyli PO. Stare libki już grożą Tuskowi, żeby nie wychylał się „za bardzo na lewo”, bo „Konfederacja czyha”. Czyli, aby nie postulował czegokolwiek „pro-ludzkiego”.
W ten sposób będziemy mieć wzrost „suwerennościowej” paplaniny, kosztem kwestii pracowniczych, czy generalnie społecznych i praw człowieka. Będzie jeszcze więcej wstawania z kolan, coraz więcej autorytaryzmu, więcej histerycznych zrywów z motyką na kolejne modne tematy, jak już robaki się im przejedzą i coraz mniej konkretów dla zwykłego człowieka.
Xavier Woliński