Jak wynika z ujawnionych mejli sztabowiec partii Nowoczesna pomagał pisać tekst Marka Góry „Emerytalna cisza wyborcza” dla Gazety Wyborczej. Tekst był prezentowany jako “ekspercki”.
Tak też tłumaczy się Wyborcza w serwisie Wirtualnemedia:
“Istotne są dla nas kryteria redakcyjne i merytoryczne. To one decydują czy tekst będzie publikowany. Artykuł prof. Marka Góry – wybitnego specjalisty w dziedzinie systemów emerytalnych spełniał te kryteria”
Przypomnijmy, że ten “wybitny specjalista” jest jednym z głównych twórców katastrofalnej tzw. reformy emerytalnej z czasów rządów Buzka-Balcerowicza, która była jednym wielkim przekrętem na rzecz instytucji finansowych. Reforma ta spowodowała nie tylko rosnące i nie dające się utrzymać obciążenie dla bieżących finansów publicznych, ale także stwarzała prawdziwe Eldorado dla instytucji finansowych, które pobierały spore opłaty za tzw. “zarządzanie”.
Tak naprawdę jednak był to po prostu bezwysiłkowy bonus dla tych instytucji – pozyskane środki w dużym stopniu inwestowały w obligacje skarbu państwa. Innymi słowy budżet publiczny zadłużał się na rzecz systemu emerytalnego, jednocześnie pracownicy płacili spore pieniądze za “zarządzanie”, które sprowadzało się w dużym stopniu do zakupu obligacji za które dodatkowo Otwarte Fundusze Emerytalne dostawały odsetki. Tym samym wszyscy zadłużaliśmy się w OFE, żeby utrzymywać OFE. Więcej na ten temat przeczytacie w książce “OFE. Katastrofa prywatyzacji emerytur w Polsce”, prof. Leokadii Oręziak.
Kryzys finansowy ujawnił ograniczenia tego systemu, którego nie dało się dalej utrzymać. Doszło do tego, że liberalny rząd PO musiał ten system zwinąć, choć i tak za mało radykalnie. Nigdy też nie zbadano tej sprawy od strony prawnej. Jak można było dopuścić do takiej sytuacji?
Rozpoczęliśmy jednak od tematu mediów. W promowaniu OFE duży udział brała Gazeta Wyborcza. Warto przypomnieć, że głównymi akcjonariuszami Agory, wydawcy GW, są: OFE PZU Złota Jesień (15,93%) i Nationale-Nederlanden OFE (14,28%). Nic dziwnego więc, że gazeta ta oprócz sympatii politycznych, ma także interesy ekonomiczne, żeby promować takie a nie inne rozwiązania oraz przedstawiać takich a nie innych ekspertów publiczności jako “niezależnych” i “wybitnych”, jak wspomniany twórca OFE.
Nie da się ukryć, że na tle różnych partii Nowoczesna cieszy się szczególną miłością dziennikarzy, co pokazują dane pokazywania ich w mediach w czasie kampanii. Wpływa na to oczywiście generalna sympatia większości elit dziennikarskich w stosunku do takich a nie innych rozwiązań ekonomicznych i politycznych. Jak widać jednak przyczyny tej miłości mogą być też bardziej przyziemne.
Nowoczesna jako następczyni partii Balcerowicza, w oczywisty sposób reprezentuje interesy, które reprezentował sam Balcerowicz, również przedstawiany jako “niezależny ekspert”, nawet gdy był szefem partii.
Nie ma nic oczywiście złego w reprezentowaniu interesów, także bogatych, czy banków. Pod jednym wszakże warunkiem – że robi się to jawnie i nie jest się przedstawianym w mediach jako “ekspert”, ale osoba reprezentująca partykularny interes polityczny i ekonomiczny.
Publikowanie tekstu na temat emerytur, któremu nazwisko dał Marek Góra, a w którego pisaniu udział brał sztabowiec określonej partii, też nie jest niczym zdrożnym. Ale należałoby poinformować czytelników, że prezentowane opinie należą do jednej ze stron politycznego konfliktu, a nie niepodważalnym głosem “ekspertów”, czy “naukowców”.
Niestety ten trik jest stosowany w Polsce od wielu, wielu lat. Podczas, gdy jako “niezależni eksperci” występują szefowie “związku zawodowego pracodawców” Lewiatan, to już reprezentanci drugiej strony konfliktu klasowego, czyli świata pracy, są przedstawiani jako obrońcy partykularnych interesów, czy wręcz “przywilejów”, jak u nas zwykło się mówić o uprawnieniach pracowniczych.
Na tym polega manipulacja i oszustwo, a nie na tym, że publikuje się taki czy inny tekst. Należy się domagać, aby w końcu media przestały ściemniać, że prezentują neutralne opinie i zaczęły ujawniać konkretne interesy jakie za tymi opiniami stoją.
Co do mnie, nie mam z tym problemu. Zawsze jawnie pisałem po której stronie konfliktu klasowego stoję i czyje interesy są mi bliższe – interesy świata pracy, ludzi niezamożnych i średniozamożnych. Czas, żeby druga strona też w końcu zdjęła ekspercką togę.
Xavier Woliński