– Prezesie, jeśli chcesz pomóc polskim rodzinom, a nie uprawiać wyborczą grę, możemy zrobić to wspólnie w Sejmie. Tak, aby waloryzacja świadczenia dla dzieci stała się faktem w Dniu Dziecka, a nie na Sylwestra 2024 – powiedział Donald Tusk na spotkaniu z Trzaskowskim w Krakowie.
Hańba, zdrada, cios w plecy, wódz wystąpił przeciwko najtwardszym libkom, najwierniejszym z wiernych „słabych razem”. Co to będzie? Jak żyć panie premierze? Co teraz począć, kiedy zwornik tożsamości został wytrącony?
Wygląda na sprytne posunięcie Tuska, chce zniwelować najmocniejszą obecnie medialnie propozycję Kaczyńskiego. Czy on tę propozycję traktuje serio, czy nie, ale widocznie z badań mu wyszło, że ci wszyscy pyskacze z Twitterka i „eksperci” z Wyborczej jednak są mało warci wyborczo i można ich olać bez problemu. I tak zagłosują na PO, bo przecież „najważniejsze to odsunąć PiS od władzy” i „widocznie tak trzeba dla dobra sprawy”. W końcu dla nich to oczywiste, że innych wyborców się „kupuje”, tylko oni z czystej dobroci głosują. No więc trzeba kupić.
Tusk tak próbował łagodzić tę gorzką pigułkę dla twardego libkowego elektoratu: – Nie pozwolę, aby Koalicja Obywatelska uczestniczyła w takiej nierozumnej, nieodpowiedzialnej i ryzykownej licytacji. Woleliśmy poczekać na propozycję, wiedzieliśmy, że ona padnie. Dla nas było ważne, aby waloryzacja tego świadczenia nie zamieniła się w nieodpowiedzialną licytację – powiedział Tusk. – Chcę powiedzieć dzisiaj, że te 800 złotych, ta waloryzacja świadczenia 500 plus o 300 zł – ona odpowiada mniej więcej temu, co straciliście z tytułu inflacji i drożyzny.
Widzicie, to wszystko z rozsądku, żeby uniknąć „licytacji”. Jeszcze by zaczęli się licytować na prawa pracownicze albo lokatorskie. To już lepiej poświęcić te 300 zł. Niech mają, bo mogło być gorzej. Tusk powstrzymuje własną piersią Nadejście Szata… To znaczy Socjalizmu. Taki jest koszt. Jeszcze mu podziękujecie za uratowanie kapitalizmu.
A serio, to wszystko jest jedną wielką tragikomedią.
Xavier Woliński