Słyszałem, że wam w Warszawie Ostatnie Pokolenie sparaliżowało ruch w całym mieście. Chaos, ulice zablokowane, cały garnizon policji postawiony na nogi. Warzecha rwie włosy z głowy (o ile jakieś jeszcze ma), Ziemkiewicz pomstuje, libkowe media zaś, że to przesadny ekstremizm, a wszystkie partie, że to na spokojnie trzeba brać, powolutku. A czekaj…
Chyba jednak tym razem to nie aktywiści klimatyczni, ale sam klimat postanowił o sobie przypomnieć. W 24 godziny na Bielanach spadło prawie 120 litrów wody. Dwukrotnie więcej niż wynosi norma dla… całego miesiąca. Rekord w historii pomiarów. Na Okęciu 90 litrów.
Trasa S8 zamknięta. W niektórych jej punktach woda dochodziła tam nawet do 2 metrów. Samochody zamieniły się w amfibie. Nawet w konsumpcji spokojnie nie będzie można się zatopić, żeby zapomnieć o tym, że jesteśmy wciąż częścią przyrody. „Z powodu intensywnych opadów deszczu, centrum handlowe Sadyba Best Mall pozostaje nieczynne do odwołania. Przepraszamy za niedogodności” – poinformowała galeria w mediach społecznościowych.
Ano jesteśmy częścią świata przyrody i to częścią podrzędną, a nie nadrzędną, o czym notorycznie zapominamy. Obudowaliśmy się mnóstwem techniki, co nam pozwala żyć w błogim przekonaniu, że żyjemy już poza jej domeną i że nad nią za pomocą swoich zabawek panujemy.
No więc to, co się dzieje w Warszawie, ale też w innych miejscach kraju i świata, o czym już centralne media warszawskie rzadziej wspominają, to jest zaledwie zapowiedź tego, z czym będziemy się mierzyć w nadchodzących dziesięcioleciach. Zaledwie prztyczek w nos, drobna niedogodność w porównaniu z tym, co nadchodzi.
Organizacje klimatyczne wkrótce nie będą musiały niczego już blokować. Cel blokad był, jak rozumem taki, żeby „zasymulować przyszłość”, wykazać, że nadchodzi czas przerwania cywilizacyjnego rytmu życia do którego się większość z nas przyzwyczaiła.
Teraz w miejsce symulacji powoli, choć nieubłaganie, wchodzi real. O wiele, jak widzimy, potężniejszy jeśli chodzi o możliwości paraliżu komunikacyjnego i w zakresie zdolności dezorganizowania życia na niektórych obszarach. A nadal, przypominam, to tylko zwiastun thrillera.
Przez lata mnie podobni próbowali ostrzegać, straszyć, zapowiadać, a nawet proponować alternatywne rozwiązania. Niewiele to dało, jak wynika z dramatycznych informacji płynących od większości klimatologów.
No więc, kto sieje wiatr, zbiera burzę.
Klimatu nie da się przegłosować, zagadać, zmanipulować propagandą, przekupić, wskazać na „ważniejsze interesy narodowe”. Po prostu jest. Nie interesuje się naszymi emocjami, problemami, pragnieniami i żądaniami. Wygrażanie pięścią w kierunku chmur nic nie da. Nie ma wszak w tych chmurach podmiotu, którego by te erupcje emocji zainteresowały. Sami sobie to zrobiliśmy, a przede wszystkim zrobili to i robią nadal możni tego świata.
Xavier Woliński