Unijny Fundusz Odbudowy i populizm PO

Libki z POKO przeżywają aktualnie ciężkie chwile na różnych społecznościówkach, bo to parlamentarna Lewica wynegocjowała swoje warunki z rządem w sprawie poparcia unijnego Funduszu Odbudowy, a nie oni.

Rząd zgodził się na wszystkie warunki stawianie przez parlamentarną Lewicę. Libki i wspierający ich publicyści szaleją (w większości, bo jest parę rozsądnych głosów wśród liberalnych dziennikarzy), że „z terrorystami się nie negocjuje” itd.

Rzecz w tym, że narracja libkowa jest całkowicie niespójna. Raz mówią, że „trzeba było iść wspólnym frontem i negocjować ostrzej” (wspólnym frontem oznacza u libków „pod dyktando PO”), a raz, że w ogóle nie należało negocjować.

W grudniu zeszłego roku Borys Budka, szef PO mówił tak:

– Koalicja Obywatelska daje gwarancję poparcia w parlamencie europejskiego Funduszu Odbudowy. Dajemy gwarancję, że w parlamencie, kiedy trzeba będzie ratyfikować ten nowy fundusz, tak bardzo potrzebny Polsce, będziemy wspierać ten rząd. Niech pan Mateusz Morawiecki wreszcie nie boi się swoich partyjnych kolegów, tylko niech wreszcie zachowa się jak mąż stanu, premier rządu, który walczy o interesy Polski, swoich obywateli, a nie interes Ziobry, Kaczyńskiego, ludzi, którzy walczą o swoje polityczne przetrwanie – mówił na konferencji prasowej przewodniczący PO Borys Budka.

Posłowie PO wzywali w listopadzie w sejmie do przyjęcia uchwały, żeby rząd przyjął te pieniądze i głosował za FO, kiedy ziobryści szantażowali Morawieckiego, że go nie poprą w tej sprawie. PO dawała gwarancje, że będą głosować „za” bez względu na wszystko.

Czyli co się konkretnie zmieniło od grudnia? PiS stał się bardziej „terrorystyczny” niż był? Stał się bardziej „niewiarygodny” niż był? To się zmieniło, że parlamentarna Lewica nie chciała się poddać dyktatowi pana Budki i pana Schetyny, więc PO poszła w całkowitą destrukcję i zaczęła gardłować, żeby ten Fundusz odrzucić, „bo tak”.

On nie jest potrzebny przede wszystkim PiS, bo co to zmieni, że go nie przyjmiemy? Aparat PiS będzie mniej zawłaszczał majątku? Jak będą potrzebowali to sobie dodrukują kasę. To nie jest dla nich żaden problem. A choćby i ukradli 1/3 z FO (co nie jest proste, bo to są środki unijne i w razie grubszych przekrętów mogą zostać wstrzymane), to 2/3 zostanie wpompowane w gospodarkę.

Totalna degeneracja moralna stoi za opcją „nie bierzemy tej kasy”. No jak się jest panem Budką, lub dobrze zarabiającym topowym komentatorem dziennikarskim, to można sobie na takie „gesty” pozwolić. Nas, tu na dole, na takie fanaberie nie stać, żeby wybrzydzać na te środki.

Rzadko ostatnio mogłem chwalić ten konglomerat parlamentarny zwany Lewicą za skuteczność i ogarnięcie strategiczne, ale ten manewr jest naprawdę ciekawy. Po pierwsze parlamentarna Lewica wychodzi spod libkowego buta, przestaje się bać szantażu moralnego i odzyskuje podmiotowość polityczną.

Wściekłość libków i ich medialnych rzeczników prasowych wynika z tego, że teraz zawsze będą musieli się układać z parlamentarną Lewicą i traktować poważnie, a przecież plan już był taki, żeby ją całkowicie zwasalizować. No, bo przecież Lewica nie może głosować inaczej niż ich liberalno-konserwatywny pan z PO, bo dostanie nahajką. Lewica miała być powoli wchłaniana w PO-owskie cielsko. Z roku na rok coraz bardziej się rozwadniać w tzw. „opozycji” rozumianej po prostu jako PO.

Ten ruch wymagał pewnej odwagi politycznej ze strony parlamentarnej Lewicy, bo wiedzieli, co się będzie działo w libkowych mediach, że będzie atak i zapędzanie batogiem do kąta. Ich obecny elektorat też jest bardziej antypisowski niż średnia, więc sytuacja jest niepewna. Cóż, wybijanie się na niepodległość zawsze jest bolesnym procesem. Ale lepiej tak, niż być rozgniatanym pod butem takich śmiesznych ludzi jak Budka i Lubnauer, czy w mediach Lis.

Co nie znaczy, że wszystkie propozycje z tej „szóstki Lewicy” mi się podobają. Ale akurat kasa na mieszkalnictwo to jest coś, co zawsze popierać będę.

Zobaczymy jak to się będzie rozwijać i czy parlamentarna Lewica będzie kontynuować kurs na niepodległość, czy jednak kij się okaże tak srogi, że w końcu ich złamie.

Na razie jest ciekawie i wreszcie jakaś interesujący polityczny ruch się rozgrywa na opozycji. Tym razem nawet z potencjalną korzyścią dla nas, zwykłych ludzi.

Xavier Woliński