Ekstremiści antypisu

Często trochę ironicznie mówię, że jestem reprezentantem „rozsądnego centrum”, nie to, co ci radykałowie z POPiS-u. Ale przyglądając się bliżej temu, co dzieje się w polityce, to czy tak trochę jednak nie jest?

PiS to w wielu sprawach ekstremiści ideologiczni. PO mimo że udaje „rozsądną partię środka”, również przeszła, razem ze swoim zapleczem medialnym i fanbojstwem, na pozycje ekstremistyczne. Możesz przestać się fascynować jawnie Pinochetem (jak spora część PO z Tuskiem na czele miała w zwyczaju), ale ten Pinochet w tobie zostanie.

Czym bowiem jest namawianie do odrzucenia europejskiego Funduszu Odbudowy w koalicji z Konfederacją i Solidarną Polską? Czy to nie jest skrajna postawa? Komu ona robi prezent?

Czytałem wczoraj mnóstwo komentarzy mniej lub bardziej znanych ekstremistów antypisu. I w zasadzie dominuje wyrażona wprost lub pośrednio strategia: zablokować kasę z Unii, doprowadzić do kryzysu gospodarczego, który wywali rząd PiS, będący dla nich złem absolutnym. A w walce ze złem absolutnym nie liczy się liczba postronnych ofiar. To, że w trakcie tego kryzysu po uszach dostanie się, jak zawsze, najbardziej najsłabszym to już drugorzędne.

Co oznacza kryzys? Oznacza, że ileś osób będzie cierpieć, ileś osób się powiesi, bo będzie musiało zadłużyć się u lichwiarzy, ileś osób straci dorobek całego życia i wywalą ich ze zlicytowanego mieszkania, ileś osób wpadnie w nałogi, ileś dzieciaków nie dostanie opieki, iluś chorych nie będzie stać na leki. Takie będą „nieuniknione koszty kryzysu”, tak jak wcześniej mieliśmy „nieuniknione koszty transformacji”. Oczywiście te koszty „przypadkiem” zawsze przede wszystkim ponosi ktoś inny.

Dodajmy do tego, że nacjonaliści z PO ze swoim „strategiem” Giertychem na czele, widzą oczywiście tylko ten grajdołek nasz polski. Ale zablokowanie unijnego funduszu spowoduje kryzysową sytuację w całej Unii. Bo to nie jest „kasa PiS”, to są fundusze Unijne.

Wiele krajów, które gorzej poradziły sobie w pandemii niż Polska gospodarczo, czeka na te pieniądze. No, ale PO grając na jakiś rząd („techniczny”, który może okazać się nad wyraz trwały) z Konfederacją, zablokuje wdrożenie tego przedsięwzięcia dla wszystkich innych. I oczywiście inne kraje się ogarną i przyjmą te fundusze bez Polski (czy innych maruderów). Ale wściekłość na Polskę będzie gigantyczna. Wszak nie chodzi o to, żeby te fundusze uruchomić za 10 lat, jak już będzie „po ptakach”, ale jak najszybciej. To jest fundusz interwencyjny, mający ograniczyć potencjalny kryzys gospodarczy w całej UE a nie tylko w tym polskim cyrku.

Jaka będzie reakcja innych krajów? „Polska zablokowała fundusz odbudowy!”, „Polska przeciwko solidarności europejskiej!”- takie będą nagłówki w prasie. Oczywiście nikt tam nie będzie rozważał, że PO miała genialny plan, żeby wywrócić rząd PiS. Kogo obchodzą w Hiszpanii czy Włoszech przepychanki PO z PiS? Nikogo. Informacja natomiast będzie taka: Polacy zablokowali dla nas kasę. Jaka będzie reakcja w kierunku Polaków? Zapewne będzie zawierać wiele niecenzuralnych słów. I będzie oczywiście miała długofalowe skutki. Na żadną solidarność liczyć już nie będzie Polska mogła. Zwłaszcza finansową.

Zawsze uważałem, że u libków te wszystkie „europejskie wartości” to jest pusta gadanina, żeby tłuc innych po głowie. Lansowanie się na jakichś „arcyeuropejczyków” było zawsze dla mnie śmieszne. Oni są tak „proeuropejscy”, że na złość PiS-owi wywołają kryzys w całej UE. Zrobią wszystko byle pisowcy mieli ból d…

No więc problem w tym, że kryzys nie uderzy przede wszystkim w Sasina z Kaczyńskim. Uderzy we mnie, w ciebie, w twojego sąsiada. Chaos, który z tego wyniknie wcale nie będzie „rewolucyjny”, ale będzie gniciem, który doprowadzić może do władzy takie siły jak Konfederacja. Zresztą, czy ktoś mi może powiedzieć, jaka jest obecnie różnica między Konfą a PO w istotnych punktach?

Oni myślą, że wywołają kryzys, a potem wróci Tusk na białym koniu i zrobi porządek w kraju. Wczorajszy komentarz Tuska krąży w libkowych mediach niczym głos wyroczni i zbawiciela w jednym. Tymczasem złość ludzi na kryzys zapewne zatopi także PO. W PiS natomiast mniej uderzy, bo przecież pisowskie media będą tłumaczyć, że Kaczyński chciał powstrzymać kryzys, wziąć kasę z Unii, ale połączone siły PO, Konfederacji i Solidarnej Polski mu to uniemożliwiły. To będzie cudowny moment na Nowogrodzkiej. W jednej narracji połączy renegatów z SP z PO. Lepszego prezentu „opozycjoniści” nie mogli dać prezesowi.

Im się ubzdurało, że „fundusze unijne” przedłużą PiS władzę o dwa lata. Tak jakby upadek rządu miał się zaraz wydarzyć. Oni uwierzyli chyba we własną propagandę twierdzącą, że „rząd PiS wisi już na włosku”. Nie wisi. PiS jest mocno poturbowany i całkiem prawdopodobne, że jeśli PO im nie pomoże wygrać jak zwykle dzięki swoim „genialnym strategiom”, to kolejne wybory będą ich klęską.

Natomiast myślę, że zablokowanie środków unijnych przez PO da PiS-owi świetne argumenty, żeby wszystkie kłopoty tłumaczyć w prosty sposób: „jest jak jest, ponieważ PO uniemożliwiła przyjęcie Funduszu Odbudowy”.

Do tej pory traktowałem libkowe zaplecze „intelektualne”, jak zapóźnione o 30 lat, zramolałe towarzystwo, i sądziłem, że „genialne strategie” wynikają z głupoty. Teraz wydaje mi się, że oni po prostu są infantylnym i niebezpiecznym konserwatywno-liberalnym ekstremum. Taka Konfederacja tylko ze złotymi zegarkami.

Xavier Woliński