Jakby było mało problemów trwa właśnie ostra napinka między USA i Chinami z powodu wizytacji Tajwanu przez spikerkę Izby Reprezentantów Nancy Pelosi. To pierwsza wizyta osoby z USA na tak wysokim szczeblu od 1997 roku.
Wizyta rozpoczęła się z odpowiednią oprawą w towarzystwie wianuszka kilkunastu F-16 i lotnictwa samego Tajwanu oraz lotniskowca USS „Ronald Reagan” i trzech innych jednostek. Imperium chce pokazać kandydatowi na imperium, że w razie próby detronizacji, będzie gorąco.
Z drugiej strony Chiny też przeprowadzają manewry w prowincji Fujian i Cieśninie Tajwańskiej. Ich politycy zapowiedzieli, że odpowiedź będzie „potężna”. Mamy więc przegląd rozmaitych zabójczych zabawek, które bardzo lubi tak zwany „człowiek rozumny”.
No, ale wiadomo, że w USA, jak to często bywa, chodzi o sytuację wewnętrzną. A Republikanie awanturują się, że z powodu Ukrainy Demokraci odpuścili sobie konfrontację z Chinami. No więc widocznie jastrzębie w Partii Demokratycznej uznały, że taka napinka może im się przydać do „zgaszenia” tego rodzaju krytyki.
Wódz Chin Xi Jinping też nie chce wyjść na „miękiszona”, bo w tym roku będzie walczył na zjeździe Partii o reelekcję. I tak się to kręci. Ambicje polityków i pragnienie utrzymania władzy, oraz starcia imperialnych ambicji prowadzą nas znowu na krawędź kolejnej wojny.
Xavier Woliński