Zawsze nieco mnie irytowało, że aby zwrócić uwagę na jakiś problem muszę odwołać się do personaliów. Piszę o tych Muskach, Bezosach, Kulczykach, Putinach, Tuskach czy Kaczyńskich. Ale przecież to tylko figury, które symbolizują istniejące za nimi siły, a przede wszystkim procesy, które są większe, silniejsze i starsze niż dana osoba, dana partia, czy dana firma.
Kiedyś spierałem się o to z kolegą, ale powiedział, słusznie jak się okazuje, że ludzie chcą trochę czytać historię, jak powieść kryminalną z określonymi bohaterami, którzy reprezentują opisywane zjawiska. Tak więc do pewnego stopnia się poddałem. Wiadomo, że teksty pełne cyfr i wykresów rzadko się dobrze szerują.
Z drugiej jednak strony prowadzi to do straszliwych uproszczeń, także w podsuwanych przez polityków rozwiązaniach. Winny jest Bezos, a gdzieś znika system gospodarczo-polityczny, który lepi tych Bezosów. Winny jest Kaczyński, a nie długie procesy polityczne i historyczne, które stoją za zwycięstwem PiS. Powstaje więc fałszywe wrażenie, że jak „odsuniemy PiS od władzy”, to wszystko ulegnie zmianie, a procesy, które tę partię wyniosły znikną (to samo można powiedzieć o konkurencyjnym konglomeracie polityczno-medialnym znanym obecnie jako PO). Tak samo jak teraz personifikowana jest inflacja w postaci Glapińskiego. Żeby było jasne, jego los na stołku szefa NBP jest mi obojętny, ale sprowadzanie skomplikowanych jednak procesów do pojedynczych osób powoduje infantylizację całej polityki. Tak jak nie wszystko co się złego stało w Polsce to „wina Tuska”.
Całe szczęście, że nie jestem politykiem i jednak mogę sobie pozwolić od czasu do czasu, żeby trochę wszystko skomplikować. Ale oczywiste jest, że jeśli nie będę posługiwał się odniesieniami do jakichś „bohaterów powieści” mało kto by mnie czytał. Zawsze jednak warto pamiętać, że kiedy piszę o „Tusku”, „Kaczyńskim”, „Musku”, czy „Balcerowiczu”, to niemal zawsze traktuję ich jako symbole zjawisk i procesów dla ułatwienia sprawy i zachowania pewnej narracyjnej atrakcyjności. Natomiast nie uważam, że samo odsunięcie jakichś pojedynczych pionków w tej grze cokolwiek istotnego zmieni. Problemem jest szachownica i stolik na którym ona leży. I ten stolik należałoby wywrócić przede wszystkim, a nie zmieniać ciągle pionki na inne.
Xavier Woliński