Dziś włóczę się po resztkach Stoczni Gdańskiej. Były stoczniowiec opowiada:
– A tu była główna stołówka. Serce wszystkich strajków. Tu jedliśmy, tu spaliśmy. Wielki budynek. W 2011 r. zburzyli. Teraz budują tu luksusowe „lofty” na które nie byłoby stać żadnego robotnika. Nawet najlepszego.
A do mnie dotarło, jak blisko stocznia była zabytkowego centrum. Była w środku miasta, była miastem, a miasto było nią. Ciężko było ich zignorować.
Dziś zakłady przemysłowe zostały wyprowadzone poza duże miasta. I niektórym z tego powodu może się wydawać, że robotnicy przemysłowi przestali istnieć.