W ruchu lokatorskim pojawia się coraz więcej osób LGBTQ+. Początkowo mnie to zastanawiało, prawdę mówiąc do tej pory przyzwyczajony byłem głównie do działania wśród starszych, niezamożnych osób w tej kwestii. Ale jeśli chodzi o młode osoby, to coraz energiczniej działają w tej sprawie właśnie osoby LGBTQ+.
Dlaczego? Przecież stereotyp lansowany przez prawicę mówi, że „to bogate dzieciaki, którym w głowach się od dobrobytu i sojowej latte przewróciło” i w ogóle nie są zainteresowane „sprawami socjalnymi”. Osoby z którymi mam kontakt w większości całkowicie przeczą tej opowieści.
Przyczyna, oprócz ideowej, jest całkiem materialna i bardzo smutna. Z badania „Sytuacja społeczna osób LGBTA w Polsce” przeprowadzonego przez Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW na zlecenie KPH wynika, że te osoby są ponadprzeciętnie narażone na bezdomność. Co najmniej jednego epizodu bezdomności doświadczyło w życiu aż 17 proc. osób.
Powodem jest np. wyrzucanie z domu przez rodziny z powodu ujawnienia orientacji. Aż co dziesiąta osoba LGBT+ została wyrzucona z domu, a 20 proc. z nich była zmuszona do ucieczki z niego.
Niestety, w temacie działam od bardzo dawna. I zawsze największym problemem był dopływ zwłaszcza młodszych osób. Starsze niestety z czasem się wykruszają z powodów zdrowotnych, a to młodsze odpowiadają za zachowanie ciągłości. Większość młodych i to bez względu na pochodzenie klasowe, uważało dotychczas, że „świat stoi przed nimi otworem” i „jakoś sobie poradzą”. Więc nigdy nie mieliśmy problemu z nadmiarem chętnych do działania. Zawsze brakuje rąk do pracy.
Widocznie dopiero sytuacja zderzenia z warunkami materialnymi i realnego zagrożenia bezdomnością mobilizuje do działania i do zrozumienia problemu w szerszej perspektywie. Teraz sytuacja na rynku mieszkaniowym tak się zaostrzyła, że być może więcej osób zacznie działać kolektywnie na rzecz wspólnych interesów. A tym interesem jest radykalna poprawa dostępności mieszkań i cen najmu.
Xavier Woliński