PO skoczyło nieco poparcie w sondażach po powrocie Tuska. Czyli jest tak jak przewidywałem w podcaście Komentarz bieżący, który był nagrywany zanim Wódz wjechał na białym koniu.
Wzrost odbywa się naturalnie głównie kosztem Hołowni. Tyle że to czy PO pożre Hołownię czy na odwrót to drugorzędna rozgrywka podobnych do siebie partii.
Pytanie na ile Tusk zagrozi władzy PiS, co podobno miało być głównym celem jego powrotu. I tu zaczyna się robić ciekawie, bo nasz rycerz ze swoim rumakiem może wręcz spowodować efekt odwrotny.
„Może PiS nie jest idealny, ale patrzcie, kto wrócił!” – taki był nie do końca wprost wyrażony sens przemówienia Kaczyńskiego na kongresie partii.
Kiedy fanatycy PO cieszą się, że partia zaczęła pożerać Hołownię, w PiS także się ucieszyli. Można wreszcie znowu straszyć Tuskiem. Widać to zarówno w rozmowach z posłami tej partii, w wielkim zapale TVP, której ulubiony antagonista powrócił, jak i tym, że udało się PiS-owi zatrzymać spadki.
Natomiast w to, że PiS jest przerażone powrotem Donalda, wierzą chyba tylko czytelnicy Newsweeka. Także to, że wrzutka z TVN ma przykryć powrót Tuska to bajki. Gdyby chcieli go przykryć to by nie trąbili o Tusku na okrągło w TVP, a raczej wytrwale o nim milczeli.
Tusk jest jak deszcz o który od dawna się spragnieni pisowcy modlili. Może to rozleniwione koty z tej partii rozruszać na nowo.
Xavier Woliński