Rok po kolejnym wyroku na kobiety

Dzisiaj minął rok od haniebnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego zaostrzającego ustawę antyaborcyjną. Odbyły się symboliczne protesty w kilku miastach, w Warszawie były blokowane skrzyżowania w kilku punktach.

Nie spektakle są jednak najważniejsze, bo te zdarzają się rzadko. Najważniejsza praca, która musi się odbywać nadal, to praca oddolna, organiczna, wśród waszych znajomych, w waszych mniejszych i większych organizacjach, w kolektywach. Samoorganizacja, agitacja, edukacja.

Wciąż zbierane są podpisy pod obywatelskim projektem „Legalna Aborcja, Bez Kompromisów” i tutaj warto pomagać też. W wielu krajach te projekty były odrzucane, potem ponawiane i tak po kilka razy. Za każdym razem jednak odbywały się dyskusje publiczne na temat aborcji.

Walka będzie trwała jeszcze jakiś czas, ale beton się skruszył. Do czasu masowych protestów przeciwko zakazowi środowiska fundamentalistyczne miały monopol na mówienie o tych kwestiach. Ten monopol został złamany, co widać już w badaniach opinii publicznej. Także poziom samoorganizacji jest niebywały. Dziś aborcja jest dostępna na skalę nie widzianą w czasach III RP, od kiedy wprowadzono zakaz aborcji w 1993 roku.

To wskazuje kierunek jaki trzeba kontynuować. Wytrwałość, konsekwencja i ciężka praca. Fanatycy z drugiej strony robili to samo i mimo że zwolenników całkowitego zakazu aborcji jest garstka udało im się przepchnąć swoje „prawa”.

Kropla drąży skałę nie siłą, lecz częstym spadaniem.

Xavier Woliński