Rozwadnianie prawa lokatorskiego

Od jakiegoś czasu w mediach pojawiają się niemal codziennie „dramatyczne” historie, jak to „przymierający głodem” właściciele mieszkań nie potrafią się pozbyć „niechcianych lokatorów”.

Jedna taka historia o niczym by nie mówiła, ale nagromadzenie ich w takiej skali świadczy moim zdaniem o tym, że lobby rentiersko-deweloperskie ruszyło, za pośrednictwem usłużnych media-workerów, do „obróbki” ideologicznej ochrony praw lokatorów.

Często to są dęte historie, a media-workerzy po prostu biorą wersję właścicieli za jedynie słusznie obowiązującą.

Oczywiście właściciele mają narzędzia w swoich rękach. Problem w tym, że cała drama najczęściej rozgrywa się o to, że np. sąd przyznał osobie chorej, czy z dzieckiem, prawo do lokalu socjalnego. Tyle że gminy lokali komunalnych, w tym socjalnych w Polsce praktycznie nie budują. Więc nie ma gdzie przenieść tych osób. Oczywiście w ramach polskiej „etyki” należałoby kobietę z dzieckiem wyrzucić na bruk, bo tutaj „własność” stoi ponad życiem człowieka, tak samo jak „święta granica” stoi ponad życiem uchodźców. Taki jest stosunek sporej części tego społeczeństwa do tych, którzy są słabsi.

A więc idzie o to, żeby ludzi można było dowolnie wyrzucać ludzi na bruk, bo gminy nie wywiązują się ze swojego obowiązku budowy mieszkań socjalnych.

Czy lobby rentiersko-deweloperskie wobec tego przyłącza się do kampanii na rzecz mieszkalnictwa komunalnego, co rozwiązałoby w dużym stopniu problem osób, które wpadły w kłopoty i przestały płacić (bardzo w Polsce, jak wiadomo, wysoki) czynsz? Ależ skąd. Wręcz przeciwnie. Skrzeczą, że „to komuna”. Dlaczego? Przecież to zakończyłoby „dramaty” właścicieli. Otóż idzie o to, że budowa mieszkań komunalnych na większą skalę obniżyłaby wartość mieszkań na których spekulują i skończyłoby się rentierskie eldorado.

Tak więc obecny system jest utrzymywany przez to samo lobby, które teraz płacze, że nie mogą ludzi wyrzucać z dnia na dzień na ulicę. Sami stworzyli problem z którym teraz dzielnie walczą. W ogóle mi tych ludzi nie żal (pomijając już fakt, że jak się wchodzi w rynek najmu, przy takich stawkach czynszu, powinno się być zabezpieczonym od nieprzewidzianych zdarzeń, bo tych ludzi na to stać).

Nie zdziwcie się, jak pewnego dnia znowu powstanie „ustawa o zmianie ustawy”, która będzie jeszcze bardziej rozwadniać konstytucyjną ochronę prawa do mieszkania. Specjalnie będę chodził wtedy z koszulką KON-STY-TU-CJA. Prawo do mieszkania jest prawem człowieka, o czym głosi odpowiednia, a zapomniana już Deklaracja.

Xavier Woliński