Strajk robotników w Solarisie

Zdjęcie: Konfederacja Pracy

W poniedziałek rano o 6.00 stanęły zakłady Solarisa w Wielkopolsce. Z największym w Bolechowie na czele. Robotnicy domagają się podwyżki o 800 zł brutto.

W sytuacji wysokich zysków firmy robotnicy uznali, że czas zacząć partycypować w większym stopniu w bogactwie, które wypracowują swoją pracą. Związkowcy mówią o ponad 100 mln zysku. Tymczasem negocjacje płacowe prowadzone z szefostwem nie przynosiły efektu. Pracodawca oferował śmiesznie małe pieniądze za wysiłek włożony w powodzenie firmy. Dlatego postanowili rozpocząć strajk zainspirowany sukcesem robotników z Trzemeszna.

Oprócz Bolechowa zastrajkowały inne zakłady Solarisa, m.in. w Środzie Wielkopolskiej. Atmosfera jest bojowa, a frekwencja wysoka. W referendum zagłosowały 1342 osoby, a więc 51,7 % uprawnionych do głosowania! Za przeprowadzeniem strajku generalnego opowiedziały się 1244 osoby, a więc 92,7 % wszystkich głosujących. Już teraz wiadomo, że do strajku przystąpiła przeważająca większość pracowników.

Oczywiście pracodawca nie pozostaje bierny. Zakazał np. prawnikom związkowym wstępu na zakład. – Interes firmy nie uwzględnia wpuszczenia do firmy prawników związkowych w czasie strajku – powiedział Patryk Kawa, członek zarządu Solaris, odpowiedzialny za HR. Można zapytać co jest interesem firmy? I czy robotnicy też nie są częścią powodzenia tego „interesu”?

Strajk zorganizowała OPZZ Konfederacja Pracy oraz NSZZ Solidarność.