Wolałbym o tym nie pisać, ale osoba podejrzewana o autorstwo proroctwa na kościele „Tu będzie techno” została zwolniona z aresztu. Sąd uwzględnił zażalenie obrony – informuje kolektyw Szpila.
Dlaczego wolałbym o tym nie pisać? Ponieważ w ogóle takiego zatrzymania nie powinno być.
Przy okazji z innych wybitnych dokonań polskich służb. Pracownik NASK (instytut naukowy zajmujący się m.in. rozwojem internetu, odpowiada za rejestrację domen .pl) został nad ranem wyprowadzony z domu przez policję i przewieziony kilkaset kilometrów na przesłuchanie. Policjanci z pionu kryminalnego podejrzewali go o zgłoszenie fałszywego alarmu podczas sylwestra TVP.
„Spoofing telefoniczny to nic innego jak coraz popularniejsze oszustwo polegające na podszywaniu się dzwoniącego pod inne numery, by móc następnie dzwonić z nich do ofiar i udawać inną osobę”.
Na nic zdały się tłumaczenia pracownika NASK. Trafił do komendy w Krakowie, gdzie zatrzymano mu telefon i mimo że nie dostał żadnych zarzutów, nie odzyskał go od 20 dni.
Czyli chaos, jak zwykle. Ma to plusy i minusy. Plus jest taki, że żadnego totalitaryzmu a nawet sprawnie działającego autorytaryzmu tutaj zbudować się nie da, choć oczywiście niektórzy bardzo by chcieli. Z prostej przyczyny – tutaj nic nie działa, a zwłaszcza tzw. aparat represji. Do totalitaryzmu trzeba w miarę sprawnie działającej biurokracji państwowej i struktur policyjnych. Minus jest taki, że w tym chaosie można dostać po głowie zupełnie przypadkowo.
Xavier Woliński