Silni Razem, czyli na pewno przynajmniej częściowo kontrolowana przez sztab PO farma trolli opowiada, że głównym ich celem jest zwycięstwo nad PiS. Tymczasem po dłuższej obserwacji łatwo jest zauważyć, że PiS i rząd jest tak naprawdę drugorzędnym ich celem. Podstawowym aktualnie jest atakowanie szeroko rozumianej lewicy z prawicowych (czyli w Polsce „zdroworozsądkowych”), konserwatywno-liberalnych pozycji.
Ich definicja „symetryzmu” jest tak naprawdę synonimem lewicowości i powoli wypiera obelgi dawniejsze w rodzaju „komuny” i „socjalizmu” (wciąż dla nich siódmy krąg piekła). Każde stanowisko nie wspierające rozwiązań neoliberalnych i krytykujące konserwatyzm elit politycznych III RP (czyli obecnie głównie POPiS-u) jest traktowane jak atak na „wartości demokratyczne”.
Tymczasem tak naprawdę stroną atakującą bez żadnych hamulców jest właśnie prawicowy establiszment i ich zastępy trolli. Do nich dołączają także niektórzy politycy.
Kiedy lewicowcy próbują się bronić wówczas właśnie są oskarżani o „symetryzm”. Ma to służyć uciszaniu wszelkiej krytyki prawicowego status quo. Ma ono zostać mniej więcej nienaruszalne, a chodzi jedynie o wymianę jednej frakcji prawicy na drugą.
PO często wykorzystuje niektóre bliskie lewicy, ruchowi lokatorskiemu albo pracowniczemu hasła, ale wyłącznie instrumentalnie. Jako narzędzie ataku na PiS. Ale samo przejęte hasło w rodzaju wywodzącego się z ruchu lokatorskiego „Mieszkanie prawem, nie towarem” jest w ustach polityków PO pustym sloganem, za którym idą propozycje dalszego pompowania kieszeni bankierom i deweloperom za pomocą kredytów.
Tak samo próbują atakować ludzi kryzysem humanitarnym na granicy. Podobno to my odpowiadamy za cierpienie uchodźców, bo krytykujemy PO. Potrafią tak robić nawet względem ludzi, którzy całymi dniami blokowali wejście do Urzędu Wojewódzkiego w sprawie braku pomocy medycznej dla dorosłych i dzieci na granicy. Sami z pozycji wygodnych foteli ferują wyroki.
Ale to jest kolejny slogan. PO kłóci się tak naprawdę z PiS o to, która z partii wybuduje lepszy mur. Symbolem stosunku do tej kwestii było „zesłanie” Franka Sterczewskiego na gorsze miejsce na liście wyborczej. Tak go Tusk „nagrodził” za zaangażowanie na granicy. To pokazuje stosunek władz tej partii do kwestii uchodźczej bardziej niż te zapewnienia o tym, że będą stosować „unijne standardy”. Problem w tym, że jak wyglądają ten unijne, fronteksowe standardy to niestety dobrze wiemy. Ile ludzi celowo zostało skazanych na utopienie się w Morzu Śródziemnych nigdy do końca się nie dowiemy, ale są to tysiące.
Nie wiem jak z wierchuszką partyjnej Lewicy, może się już pogodziła z funkcją przystawki neoliberałów (na co wskazuje wesołe brylowanie na Campus Polska), ale ideowi lewicowcy nie chcą być skonsumowani. A w związku z tym, że libki rozpoczęły bezpardonową walkę z lewicą, trudno się dziwić, że lewicowcy się nie poddają i próbują bronić. Dysproporcja jest ogromna. Po ich stronie są największe media prywatne, tak jak po stronie PiS są największe media publiczne. Ale nie wszyscy chcą się poddać prawicy bez walki.
A narzekanie publicystów neoliberalnych, czyli prawicowych, mediów na to, że lewicowcy zamiast umierać, jak już ustalono dawno temu, wciąż jednak bezczelnie istnieją, to zwykła bezczelność i hipokryzja.
Przecież Tusk doskonale wiedział np. że wystawiając Giertycha (na lepszym miejscu niż wspomniany Sterczewski) zirytuje lewicę. Dlaczego Silni Razem nie zaczęli go krytykować, że po co takie „kontrowersyjne ruchy”, które zdenerwują lewicę, a więc ułatwią PiS zdobycie ponowne władzy? Wręcz przeciwnie, wychwalają ten „genialny” ruch Wodza i udają zdziwienie, że ktoś ma czelność to krytykować. Udają, bo i oni i Tusk wiedzą, że właśnie o taki ruch chodziło, żeby potem oskarżać kogo popadnie o „symetryzm” itd. To była celowa prowokacja, bo jak już pisałem w innym tekście, nie chodzi wcale o wygraną z PiS, ale o zwasalizowanie lub zniszczenie reszty, a zwłaszcza lewicy. Wygrania z PiS może ewentualnie poczekać.
Niech sobie tam politycy lewicy ustalają warunki kapitulacji. Ja mam zamiar dalej bronić podstawowych kwestii lewicowych. Praw człowieka, w tym praw pracowniczych i lokatorskich. Każdy musi mieć gdzie mieszkać i godnie pracować i zarabiać. To, że prawicowcy z PO chcieliby, żebyśmy porzucili te hasła w imię jakiegoś „jednolitego frontu antypisowskiego” mnie nie interesuje. Szantaż na mnie nie działa.
Xavier Woliński