Kto za płaci za kryzys pandemiczny?

Gazeta Prawna dramatyzuje: „Pokolenie koronawirusa. Młodzi ludzie do końca życia będą zarabiali mniej”! Koszty pandemii COVID-19 spłacać będziemy przez kolejnych kilkanaście lat”. – alarmuje redakcja. „Polski Instytut Ekonomiczny policzył, ile z tej kwoty będą musieli zapłacić młodzi.”

Tam oczywiście jest sporo twardych danych dotyczących aktualnej sytuacji. „Jak wynika z szacunków Międzynarodowej Organizacji Pracy, więcej niż jedna na sześć osób w wieku od 18 – 29 straciła pracę z powodu koronawirusa. Ci, którzy nie zostali bezrobotni całkowicie (w 2020 r. ogólny wzrost bezrobocia na świecie wyniósł 3,7 proc., ale wśród młodych było to aż 8,7 proc.), pracują mniej godzin”.

Generalnie odpowiedź jest taka: tyle zapłacicie, ile dacie sobie przerzucić na barki kosztów kryzysu. Zawsze wiele zależy od mocy przetargowej siły roboczej. Jeśli młodzi pracownicy nie popełnią błędów starszego pokolenia i się zorganizują, będą walczyć o swoje, to koszt przerzucany na nich będzie mniejszy.

A jeśli dadzą sobie wmówić za pomocą np. takich artykułów, że jest to obiektywny fakt, że to ONI mają zapłacić, to wszystko może zadziałać jak samospełniająca się przepowiednia. Zapłacą, bo uwierzą, że to oni mają płacić, ponieważ „nie ma alternatywy”.

No, ktoś musi zapłacić, i my akurat wiemy, kto w czasie pandemii zakumulował kapitał, to też jest policzalne. Takie artykuły w prasie biznesowej, to po prostu przygotowanie pola walki. Macie uwierzyć, że tak jest, że jesteście „gorzej przygotowani edukacyjnie”, więc macie być pokorni i brać co dają.

Wcześniej też siłę roboczą poddawano ideologicznej obróbce w ten sposób opowiadając, że musi ponieść „koszty transformacji”, bo jest „niedostosowana do wymogów rynkowych”.

Nie dajcie się w te wizje wróżbity Macieja wkręcać.

Xavier Woliński