Nie wierzę w przyszłość kreowaną przez Muska

Zakup Twittera przez Elona Muska za 44 miliardy dolarów obrazuje doskonale, jak działa system kapitalistyczny.

Twitter, Facebook, Instagram, narzędzia wpływu o zasięgu globalnym są pod kontrolą dwóch panów z listy pięciu najbogatszych ludzi świata. Koncentrują nie tylko kapitał, ale także przepływ informacji, wgląd w upodobania i zachowania populacji… Wiedza i władza. Czegoś takiego na taką skalę nie było w historii ludzkości.

Kapitalizm w naturalny sposób dąży do oligopolu. Tutaj mamy wręcz ekstremalny tego przykład. Postulat uspołecznienia środków komunikacji staje się jeszcze bardziej oczywisty, jeśli nie chcemy obudzić się w techodyktaturze.

Ten zakup ujawnia też fałsz twierdzeń, że kapitaliści działają wyłącznie na bazie chłodnego osądu i rachunku ekonomicznego, a liczy się dla nich wyłącznie zysk. Tutaj mamy przykład zakupu, którym kierowało przede wszystkim pragnienie władzy, a nie zysku. Twitter nie zwróci się w przewidywalnej przyszłości i sam Musk to przyznał. Władza i narcystyczny impuls, ot i cała tajemnica. Nie podobało mu się, że administracja Twittera kasuje mu wpisy niezgodne z regulaminem, więc sobie kupił Twittera i nikt mu już nie podskoczy.

Opowiada oczywiście baśnie, że chodzi mu o wolność słowa. Jak on to interpretuje poznaliśmy z historii klienta, któremu osobiście Musk skasował zamówienie na Teslę, bo nie spodobał mu się wpis niedoszłego nabywcy w internecie na jego temat. Narcyzm do sześcianu.

Przy okazji przejrzałem jego ostatnie wpisy i roi się tam od tekstów w rodzaju „believe in the future” i mądrości niczym z poradników motywacyjnych. Obserwuje go ponad 80 mln osób…

Nie wierzę w żadną przyszłość kreowaną przez ludzi, których siły kapitału wyniosły na szczyt tej piramidy. Ich potęga jednak polega na tym, że wmówili milionom ludzi na świecie, że chodzi o dobro ludzkości, a nie władzę oligarchii.

Xavier Woliński