W Faktach TVN wojna już się nieco przejadła, więc zaczęli mówić o inflacji. Cały blok poświęcili temu na początku, zaprosili „ekspertów” z FOR Balcerowicza, żeby nam wyjaśnili o co biega. Oczywiście niczego nie wyjaśnili, bo oni nie są od wyjaśniania. I nadal nie wiadomo do końca skąd ta inflacja. Poza tym, że „rząd drukuje pieniądze”, co jest ich standardowym zarzutem za każdym razem.
Nie wiem czy im chodziło o obniżkę podatków, co zostawi więcej pieniędzy ludziom w kieszeniach? Chyba nie. „Eksperci” nie zająknęli się o cenach nośników energii, czy problemach z zerwanymi w czasie kryzysu zdrowotnego i wciąż komplikującymi się z powodu wojny łańcuchami dostaw, z drożyzną wynikającą z wojny w „spichlerzu Europy i sporej części świata”. Czyli czysty „populizm” (jeśli rozumiemy populizm jako opowiadanie odbiorcy tego, co chce akurat usłyszeć, a wiemy co chce usłyszeć przeciętny widz Faktów).
Dusić konsumpcję, mimo że to może spowodować skok bezrobocia (i mimo że zapewne zduszenie jej niewiele pomoże, bo większość inflacji jest spowodowana zewnętrznym „szokiem podażowym”), czy raczej ją podtrzymywać? Od razu stworzyć slamsy dla biednych i uchodźców czy poczekać aż rynek to sam załatwi?
Więc wyszła mamałyga i propaganda. A potem ci sami ludzie narzekają na „brak edukacji ekonomicznej”. Jeśli „eksperci FOR” mieliby się dalej zajmować „edukacją ekonomiczną”, to może niech już lepiej nie ma żadnej.
Xavier Woliński