Potęga propagandy kapłanów nacjonalizmu

Dzisiejsza prowojenna impreza, którą Putinowi urządzili w Moskwie dla 100-200 tysięcy osób na stadionie pokazuje czym jest nacjonalizm. Car Rosji nie prezentował się tam jak 100 lat temu pokazywali się carowie. Nadal był niedostępny, ale niedostępny jak gwiazda pop. Albo znany piłkarz.

Nacjonalizm to z jednej strony religia, z własnymi świętymi, kapłanami i głową kościoła. A z drugiej strony to forma „masowej rozrywki”. Z idolem na scenie. Nie przypadkiem wielu kulturoznawców zwracało uwagę na połączenie tych dwóch sfer. Tak jak gwiazda rocka czy pop tak i wódz narodu uwielbiają występować dla mas na stadionach.

Gwiazdy pop na scenie tam też występowały, żeby wszystko jeszcze bardziej utopić w formie jakiegoś absurdalnego festiwalu. Z perspektywy oszołomionego propagandą Rosjanina wojna to nie jest krew i łzy. To jest „impreza”. Podobna euforia jak na początku I Wojny Światowej, gdzie rozhisteryzowane tłumy żegnały żołnierzyków idących na front. Wówczas także masom wydawało się, że wojna to nowa forma zabawy dla znudzonej Europy.

Teraz mamy to podane w nowoczesnej formie, choć treść pozostaje podobna. To tylko pokazuje, że pod wieloma względami jako gatunek stoimy w miejscu mimo potężnego wzrostu możliwości technicznych.

I niech nas nie łudzą te obrazki, że bylibyśmy na podobne mechanizmy odporni. Różnica nie polega na innej genetyce, to nie jest „inny gatunek człowieka”. Najstraszniejsze właśnie dla mnie w tym wszystkim jest to, jak łatwo generalnie manipulować ludźmi w określonych warunkach i przy użyciu zmasowanej propagandy. To jest coś, czego nie powinniśmy wypierać, tylko aktywnie analizować i zastanawiać się, jak samemu się przed takimi manipulacjami chronić.

Jak propaganda może być potężna opowiadała wczoraj dziennikarka ukraińskiej telewizji z okolic Chersonia. Jej ojciec został w Doniecku i początkowo, w 2014 roku, mówił o „rosyjskiej inwazji” na obwód doniecki. Teraz po latach obróbki propagandowej praktycznie powtarza to co mówi rosyjska telewizja. I choć ona mu opowiada to co sama widzi osobiście wokół siebie nie potrafią się już dogadać, bo on wierzy bardziej telewizji niż własnej córce.

Podobnie do dziś większość Amerykanów uważa, że Saddam współpracował z islamskimi fundamentalistami, choć faktycznie z nimi walczył. Ale masowa obróbka ideologiczna spowodowała, że wierzą w bzdury. I nie Saddam to nie był miły gość, to był morderca gazujący np. Kurdów. Ale akurat powiązanie z fundamentalizmem islamskim były czystą manipulacją wymyśloną wyłącznie po to, żeby uzasadnić inwazję na Irak. Podobnie w tym celu wymyślono iracką „broń masowego rażenia”.

Tak więc nie odczuwajmy wyższości tylko sami zastanawiajmy się nad swoimi słabościami. Niemcy, rzekomo „cywilizowany kraj w środku Europy” poddał się masowej propagandzie w latach 30., a potem przez dziesiątki lat napisano tysiące tekstów i analiz z pytaniem: Jak to się mogło stać i jak się przed tym chronić? Skoro wciąż się powtarza, odkrycie trwałej szczepionki na tę przypadłość ludzką jest dopiero przed nami.

Xavier Woliński