Złote ubikacje Kremla

Zdjęcie: sledcom

Dlaczego jestem spokojny co do wizji „wojny nuklearnej”, III Wojny Światowej, która zniszczy ludzkość, itd.?

To jest oczywiście na rękę Putinowi i jego propaganda chętnie takie wizje rozpowszechnia. Te wszystkie „po co nam świat w którym nie ma Rosji” i inne „sugestie” opowiadane przez wodza w TV. Rzecz w tym, że ja może bym w te bajki uwierzył, gdyby na kremlowskim dworze żyli ludzie śpiący na gołych dechach i żywiących się głównie ideologią. Tacy ludzie faktycznie są zdolni do rozmaitych apokaliptycznych zachowań.

Tymczasem mamy do czynienia z osobnikami, którzy całe życie, z Putinem na czele, gromadzili bogactwa materialne. Naprawdę, ktoś kogo głównym celem życia jest posiadanie złotego kibla i złotych klamek w pałacach i jachtów za pół miliarda dolarów to nie są ludzie zainteresowani popełnieniem zbiorowego samobójstwa.

O nich raczej trzeba myśleć w kategoriach gangsterskich. Gangsterzy lubią udawać silniejszych niż są w rzeczywistości. Lubią straszyć swoją „masą” oraz „szaleństwem”. Tymczasem to jest środek do celu, a celem jest władza i bogactwo, życie w luksusie i dojenie zastraszonych „szaraków”.

Ostatnio czytałem ciekawy tekst o kulturze więziennej w Rosji. Jest tam od dziesięcioleci frakcja, która udaje „idealistów”. Tzn. że oni nie kradną dla siebie, ale dla „idei”, dla „kolegów w więzieniach” i wspomożenia ich rodzin. Przy okazji udają też opozycyjność względem „systemu”, choć ściśle z systemem więziennym i nie tylko współpracują. Tacy ludzie u jednych budzą szacunek, bo wiecie „idealizm”. U innych strach, bo jeśli ktoś działa dla „idei” to może robić rzeczy „niewyobrażalne” dla ludzi zainteresowanych tylko dobrami materialnymi, bo rzekomo „nie da się ich złamać”.

Kreml gra w podobną grę. Udaje, że zależy im na czymś więcej niż materialny dobrobyt, te ociekające złotem, absurdalnie przegięte w jakimś „gangsterskim baroku” pałace. Udaje, bo wie, że „fanatyzm” budzi strach poddanych oraz za granicą.

To tak jak z tą propagandą, że Rosja jest we wszystkim najlepsza i nie potrzebuje zgniłego Zachodu. I jednocześnie ci sami ludzie, z Putinem, Ławrowem i Pieskowem na czele, wysyłają swoje rodziny i kochanki na ten Zachód, do „Londongradu”. Wersja o bezgranicznej wierze w „wielkość Rosji” jest propagandą, dobrze się sprzedaje w TV.

To wszystko jest udawane. Niczego nie mają zamiar utracić, a zwłaszcza życia i bogactw. Oraz luksusów dla swoich rodzin. Większość rodzin władców Kremla aktualnie przeczekać postanowiła „kryzys” w Dubaju czy Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie mogą nadal korzystać z materialnych radości życia, skoro, ich zdaniem chwilowo, na Zachodzie są niemile widziani.

Tak więc, jeśli chcecie się przekonać, czy macie do czynienia z ludźmi „oddanymi idei”, sprawdźcie na czym śpią i jak wygląda ich ubikacja. Ci ludzie nie rozpętają armagedonu, choć będą napinać się w nieskończoność. Wielu z was zna takich na pewno „z dzielni”.

Xavier Woliński