Wciąż trwają protesty okupacyjne na terenie projektowanego Turnickiego Parku Narodowego.
Walka o utworzenie parku trwa już 35 lat, a w ostatnim czasie zaostrzyła się ze względu na poważne zagrożenie zniszczeniem tego przyrodniczo cennego miejsca.
Turnicki Park Narodowy to 18 tys. ha wyjątkowego lasu, który mimo szczególnej wartości przyrodniczej, jest bezwzględnie eksploatowany. Tymczasem prawie 6,5 tys. rosnących tam drzew spełnia kryteria pomników przyrody.
Aktywiści i aktywistki z Inicjatywa Dzikie Karpaty zaangażowani w obronę lasu alarmują, że bardzo duża część projektowanego parku została już zniszczona, a to dopiero trzeci rok z 10-letniego Planu Urządzania Lasu. Istnieją uzasadnione obawy, że po jego zrealizowaniu nie będzie już czego chronić i nigdy nie doczekamy się jego powstania.
Jedna z aktywistek w rozmowie ze mną wyjaśnia, że chcieliby uniknąć konfliktu ze zwykłymi pracowniami: – Najbardziej wyzyskiwaną grupą zawodową w lesie są pilarze. Na śmieciówkach, praca jest kontuzjogenna, ciężka, niezbyt wysokopłatna – więcej niż 10 lat tak nie popracujesz. Ekipa od brudnej roboty na której zarabiają białe kołnierzyki z Lasów Państwowych.
Na początku lat 90. administracja wyrzuciła ZUL-i, czyli Zakłady Usług Leśnych poza Lasy Państwowe i pilarze są teraz na własnej działalności, muszą walczyć w przetargach.
– Szukamy pomysłu na sprawiedliwą transformację regionu, tak by objęcie dużego obszaru powiatu ścisłą ochroną przyrody pozwoliłoby ludziom tutaj na przebranżowienie się lub zasiłki albo dopłaty do nowych miejsc pracy – mówi aktywistka.
Wszystko nadal trwa. Jeśli chcecie dowiedzieć się co się dzieje i jakoś się włączyć wchodźcie na fanapge organizacji Inicjatywa Dzikie Karpaty. Tam informacje podawane są na bieżąco.
Xavier Woliński